poniedziałek, 29 lipca 2013

Why So Serious? (Taemin - SHINee)



Ten FF to kompletna abstrakcja pomysłów moich i BetyAlbert pisany w namiocie XD To przez tą duchotę ;-; Miłego czytania :3
Była godzina 17:00. Jak co tydzień szykowałaś się na co sobotni seans filmowy z Taeminem. Spakowałaś piżamę i kosmetyczkę. Do torby schowałaś także swojego ukochanego misia - "FapFapa".  Ubrałaś buty, zamknęłaś za sobą drzwi i ruszyłaś w drogę.
Godzina 18:00
Gdy wchodziłaś do dormu, w drzwiach minęłaś się z SHINee, którzy oznjamili Ci, że maknae czeka na Ciebie w salonie oraz, że wrócą około godziny 21:00. Pokonałaś schody i weszłaś do mieszkania. Od razu skierowałaś się w stronę pokoju dziennego, gdzie zostawiłaś torbę i przywitałaś się z Tae.
18:30
Przebrani w koszule nocne usiedliście na kanapie i włączyliście film.
19:45
Taemin przyniósł z kuchni woreczek cukierków.
-No, wiesz, to z okazji moich urodzin - uśmiechnął się. Poczęstowałaś się łakociami i odwzajemniłaś uśmiech.
20:03
-Taeminnie! Uważaj! Lawa idzie w twoją stronę!
-Ale... Ale tam jest mój jednorożec!
-Zostaną ci kopyta na pamiątkę.
-Lubię kopytka... A do tego bigos...
20:10
-GECIO KREJĄ! 
-...
-GECIO KREJĄ!
-...
-GECIO KREJĄ! GECIOopatrz Nyancat...
-ŁAPAJ GNOJA! TO ON STAWIA KÓŁKA W MINECRAFCIE!
20:11
-____, muszę cię o coś zapytać...
-To okres, Taeminnie, każda nastolatka musi kiedyś to przeżyć.
-... Nie mam więcej pytań.
20:15
-Taeś...
-Co?
-Weź zasłoń rolety, bo mi oczy w słońce świeci.
-Ale mamy taką piękną pełnię...
20:30
-Czy myślałeś kiedyś o założeniu rodziny?
-Zawsze marzyłem o tym, aby poślubić piękną, tęczowowłosą niewiastę z gęstym zarostem i urodzić ślicznego źrebaczka. Nazwałbym go - Jola.
-Ambitne plany, widzę.
-____, trzeba kiedyś dorosnąć.
20:33
-Wiedziałeś, że jesteśmy w tym samym wieku?
-NIE, na prawdę?!
-No... XXI.
-...
-...
-Ale Suho.
-Z tego co wiem, to się do kombeku szykuje...
20:45
-Lee, muszę ci coś wyznać.
-Co takiego, ____?
-Cukierki się skończyły.
-JAKTOCO?! I KTO MI TERAZ JEDNOROŻCA NAKARMI?!
20:52
-...
-...
-...
-...
-Wiem co czujesz.
20:55
Drzwi do mieszkania otworzyły się i do salonu wkroczyły cztery postaci.
-Oto Lee "Wspaniały" Taemin zaprezentuje państwu ryzykowny skok! Widok z tej wysokości mrozi krew w żyłach!
Maknae dumnie wkroczył na dywan. Złączył stopy, rozpostarł szeroko ramiona, pochylił się do przodu... I z hukiem wbił się twarzą w podłogę.
-BRAWO! BRAWISSIMO! Pięknie, fantastyczny skok! Te płynne ruchy! Ta precyzja! I TO LĄDOWANIE! 10/10! - zaczęłaś energicznie klaskać.
W pokoju rozbłysło światło. To, co ujrzeli chłopcy z SHINee odebrało im mowę. Ich maknae leżał  na ziemi drąc się w niebogłosy, że boli go kolano i że to na pewno ciąża pozamaciczna. Natomiast ty leżałaś w poprzek stołu, ze zwisającym z nań kończynami, nucąc "ŁAAAAJZOOOO SYYRIIIIUUUUSZ!!!"
-C-c-co tu się stało? - wydusił z siebie Key.
-Umma... No bo... Wulkan... On zrobił...
-KAAABOOOOM!! - wykrzyknęłaś machając rękoma na wszystkie strony.
Maknae uniósł głowę, zmrużył oczy i powiedział:
-Ej, ____, pacz, to... To slendery!
-ŁAPAJ GNOI, ONI WSPÓŁPRACUJĄ Z NYANCATEM!
21:05
-TAEMIN, TY NIEZAWISTNY IMBECYLU, UWOLNIJ NAS!
21:07
-Minnie...
-Tak,____?
-Skąd ty wytrzasnąłeś te cukierki? 
-No mówiłem ci, dostałem je od moich fanów z okazji urodzin.
-Jakich fanów? 
-Afryka, Antarktyda... Te klimaty.
-Holandia?
-Noo, nooo...
Niedziela, 10:00
Obudziłaś się wtulona w Taemina.  Byłaś strasznie obolała i zastanawiałaś się co wczoraj się wydarzyło i dlaczego, do jasnej cholery, spaliście na stole?! Chłopak obudził się chwilę po Tobie i przywitał się. Z jękiem zwlekliście się z "posłania" i zaczęliście rozglądać się po pokoju. Wytężyłaś słuch i zapytałaś Tae, czy też to słyszy. Z łazienki dobiegało ciche skomlenie i wołanie o pomoc. Gdy otworzyliście drzwi, waszym oczom ukazał się komiczny widok: reszta członków SHINee leżała w wannie, cali umazani keczupem i obsypani brokatem. Lecz nie to było najgorsze. Byli oni zawinięci w prześcieradło i obwiązani paskami z "Wielkiej Kolekcji Kibuma". To ostatnie szczególnie Cię przeraziło. Nie rozumiałaś co tu się stało, ale przeczuwałaś, że nie ominie was kara. Oswobodziliście Szajniaków i zapytaliście, o co tu chodzi.
-To my powinniśmy o to zapytać! - wykrzyknął rozzłoszczony Minho.
Chłopcy po krótce opowiedzieli wam co zastali po swoim powrocie.
-Ostatnie, co pamiętam, to wasze krzyki "PIKACZU, WYBIERAM CIĘ!"
-Więc to tłumaczy resztki jabłek na ścianie. - powiedziałaś.
-Taemin... - powiedział Key Umma. Maknae wzdrygnął się na dźwięk własnego imienia  -Coś mi się widzi, że dostaniesz szlaban na przyjmowanie prezentów od fanów. I na cukierki.

 BONUS!~ FOTKI Z IMPREZY!

Grzybki Taeminki
Zjarany Taeś
Jerzu, jak tu wysoko!
Lee "Wspaniały" Taemin
Taeś - Miłośnik sportów ekstremalnych, m.in. skoki z dywanu
Cosplay E.T - Taemin werszyn
Reakcja Minho 
Widok z perspektywy Taemina
Widok z perspektywy Jonghyuna
  
TAKA IMPRA BYŁA! Asie ululaałaaaam...
Zapłacicie mi za moje paski!/ Key Umma  
Slaanesh & BetaAlbert 


środa, 24 lipca 2013

Annyeong ^^

Annyeong <3 Na blogu wybiło już ponad 1000 wyświetleń *^* Nie wiedziałam, że aż tak dużo osób tu zagląda ^^ Jest nam niezmiernie miło, że czytacie te FF :3 Tylko bardzo mało komentujecie ^^' Nawet nie wiecie jak bardzo motywują komentarze. Nawet zwykłe miłe słówko motywuje :3 Więc na przyszłość prosimy o więcej komentarzy ^^
Pozdrawiają:
Slaanesh~
ThisIsMy_Chance~                                                                                                               Love U <3

niedziela, 21 lipca 2013

Agenci Miłości (Zico - Block B)


Pracowałaś jako agentka w NIS - National Intelligence Service. Nikt by nigdy nie podejrzewał takiej niewinnej i młodej dziewczyny, o szpiegowanie dla głównej służby specjalnej w Korei Południowej. Dlatego nadawałaś się idealnie. Zajmowałaś się również "brudnymi sprawami". Niedawno straciłaś swojego partnera. Twój szef - MaRoo* - musiał znaleźć Ci nowego wspólnika. Nikt w agencji nie chciał być twoim partnerem, ponieważ byłaś typem człowieka ze złym usposobieniem . Wszyscy bali się Ciebie. Jedynie Twój były partner - Jongmin dogadywał się z Tobą. Bardzo go lubiłaś. Po tym jak został postrzelony przez agentów kontr-wywiadu byłaś jeszcze bardziej wredna. Pracowałaś sama  przez dwa tygodnie. Pewnego dnia - gdy miałaś wolne - zadzwonił do Ciebie szef i oznajmił, że znalazł dla Ciebie partnera oraz, że masz się za chwilę stawić w kwaterze głównej. Niechętnie ubrałaś się i udałaś na spotkanie. Po dotarciu na miejsce Pan MR przedstawił Ci twojego nowego wspólnika.
-Zico. - Chłopak podał Ci dłoń. Ty odtrąciłaś ją i przeszyłaś go wzrokiem.
-06. - Odpowiedziałaś.
-06? To jest imię?
-Ty nie podałeś, to ja również nie mam zamiaru zdradzać swojego. - Spojrzałaś na niego chłodnym wzrokiem. Szef zlecił wam zadanie. Mieliście tylko śledzić pewnego człowieka. Niby łatwizna, ale byłaś wściekła, że musiałaś pracować w wolny dzień. Zrobiliście szybki przegląd magazynków i udaliście się do prawdopodobnego miejsca pobytu podejrzanego osobnika. Przebraliście się w normalne ciuchy żeby nie rzucać się w oczy. Śledziliście chłopaka ubranego całego na czarno. Na twarzy miał charakterystyczną bliznę w kształcie litery "X". Był on zamieszany w handel narkotykami. To była pierwsza misja Zico i nie wiedział co ma robić. Całą drogę pytał się jak się zachować, gdyby coś się stało. Wkurzało Cię to, że szef dał Ci takiego żółtodzioba na misję.
-Posłuchaj! Nie wiem po co w ogóle ze mną tu przyszedłeś. Równie dobrze sama mogłabym go złapać...
-Emm...
-Nie przerywaj mi, gdy do ciebie mówię! Mam dosyć już twoich pytań! Po prostu idź za mną i się nie odzywaj rozumiesz?! - Krzyczałaś.
-P-padnij! - Krzyknął chłopak. Nie wiedziałaś, o co mu chodzi. Chciałaś się odwrócić, jednak nie zdążyłaś. Zico rzucił się na ziemię, ciągnąc Cię za rękę. Usłyszałaś strzał. Mężczyzna którego śledziliście zorientował się, że idziecie za nim, więc wystrzelił i uciekł. Twój partner leżał na tobie. Prawie stykaliście się ustami. Chłopak patrzał w twoje oczy z przerażeniem.
-Złaź ze mnie. - Warknęłaś. Chłopak wstał jak poparzony i pomógł Ci wstać. Zaczęłaś się rozglądać, ale nigdzie nie widziałaś podejrzanego. Zaczęłaś kląć pod nosem. Spojrzałaś na Zico. Twoje spojrzenie działało na niego jak porażenie prądem. Wiedział, że ma u Ciebie przechlapane.
-P-przepraszam, ja na prawdę nie chciałem żeby on uciekł.
-Weź się już zamknij. - Rzuciłaś. Złapałaś za komórkę i wybrałaś numer do MaRoo.
-Tutaj 06. Zgubiliśmy podejrzanego. Ale to nie moja wina tylko tego łamagi, Zico. Nie mogliście przydzielić mi kogoś lepszego? Równie dobrze mogłam iść sama. Okej. Już wracamy. - Rozłączyłaś się. Ruszyliście w stronę biura. Nagle chłopak złapał Cię za ramię.
-Hej, to przypadkiem nie jest ten mężczyzna? - Spytał wskazując na chłopaka w płaszczu. Przebrał się, lecz poznałaś go po bliźnie. Złapałaś za pistolet ze strzałkami ze środkiem usypiającym. Wycelowałaś i strzeliłaś. Mężczyzna dostał w rękę. Zanim się zorientował stracił przytomność i upadł na ziemię. Poinformowałaś agencję, że złapaliście podejrzanego.
-Upiekło Ci się. - Powiedziałaś do Zico. Chłopak uśmiechnął się.
-Niema się z czego cieszyć. - Powiedziałaś. Po chwili przyjechał samochód z wywiadu i zabrali was do "bazy". Powoli zaczęłaś się dogadywać z nowym partnerem, chodź na początku myślałaś, że nic z tego nie będzie. Jego prawdziwe imię brzmiało Woo Ji Ho. Zbliżyliście się do siebie. I to bardzo. Zakochaliście się w sobie. Pewnego dnia udaliście się do niego do domu i zrobiliście to. Kochaliście się całą noc. To był twój pierwszy raz. Rano obudziłaś się sama w łóżku. Udałaś się do kuchni i zastałaś tam Zico robiącego śniadanie.
-Dzień dobry kochanie. - Powiedziałaś po czym przytuliłaś się do pleców chłopaka.
-Dzień dobry. - Odwrócił się i posadził Cię na blacie. Złożył namiętny pocałunek na twoich ustach. Odwzajemniłaś go.
-Kochanie, jajecznica Ci się pali. - Powiedziałaś przerywając pocałunek. Chłopak natychmiast podszedł do patelni i zdjął ją z ognia. Zaśmiałaś się. Nagle telefon Zico zaczął dzwonić.
-To szef. - Powiedział patrząc na wyświetlacz.
-Daj na głośnomówiący.
-Yoboseyo?
-Zico? Mam dla ciebie niezbyt dobre wieści.
-Co się stało?
-Nasz analityk zrobił testy DNA twoje i ____.
-I co w związku z tym?
-Wyszło, że jesteście rodzeństwem. - Nie mogłaś uwierzyć w to co właśnie usłyszałaś! Ty i Zico rodziną?! To by oznaczało, że jesteście w kazirodczym związku. Nie mogłaś sobie tego ułożyć. Chłopak również był w szoku.
-Jesteście?
-Później się odezwiemy. - Rzekł Zico po czym odłożył telefon.
-T-to Niemożliwe! My rodzeństwem?! To na pewno jakaś pomyłka.
-Ja też w to nie mogę uwierzyć.
-Kocham cię. To nie może być prawda.
-Ja też cię kocham. Najmocniej na świecie. - Podszedł do Ciebie w wtulił się w twoje piersi. - To na pewno pomyłka. - Przytuliłaś go. Postanowiliście, że pojedziecie do laboratorium i sprawdzicie badania. Udaliście się do profesora YungJoo* który zrobił testy.
-Witajcie. Tak myślałem, że przyjedziecie. Tutaj macie wyniki próby. - Wręczył wam dokumenty. Zaczęliście studiować dokładnie wszystko co się tam znajdowało. To, że  jesteście rodzeństwem było pewne na 56%. Odczuliście trochę ulgę ponieważ było to tylko trochę więcej niż połowa. Postanowiliście na razie nic z tym nie robić. Zachowywaliście się tak jakby nic się nie stało. Dostaliście następne zlecenie. Mieliście iść na imprezę organizowaną dla hazardzistów i złapać pewnego człowieka. Musieliście być naprawdę ostrożni. Dojechaliście pod budynek i weszliście do pomieszczenia. W powietrzu unosił się zapach dymu, alkoholu i spalonych kabli. Nie dało się oddychać. Usiedliście przy stoliku i zamówiliście po drinku. Śledziliście wzrokiem waszą ofiarę. Usłyszałaś ciche "Mamy tu nieproszonych gości". Zaczęłaś się rozglądać i dostrzegłaś mężczyznę celującego bronią w waszą stronę. Krzyknęłaś "Padnij!". W lokalu zapanował chaos. Wszyscy zaczęli strzelać do siebie nawzajem. Waszym celem był mężczyzna w czarnym kapeluszu. Schowaliście się za ladą i szukaliście wzrokiem czarnego nakrycia głowy. Znalazłaś. Strzeliłaś i trafiłaś go prosto w skroń. Misja wykonana, trzeba jeszcze stąd wyjść. Nie było to łatwe. Musieliście wszystkich uspokoić. Większość, która była w barze już nie żyła lub uciekła z kasą. Zmieniłaś broń na pistolet ze strzałkami usypiającymi. Zaczęłaś strzelać do każdej osoby która stała. Zico czasami się Ciebie bał. Gdy wszyscy już leżeli, wstaliście i chcieliście wyjść z pomieszczenia. Jeden z mężczyzn leżących na ziemi jeszcze żył. Wziął broń do ręki i wycelował w Ciebie. Strzelił. Poczułaś przeszywający ból w brzuchu. Spojrzałaś na dół. Z rany ciekła krew. Upadłaś na ziemię, a Zico podbiegł do Ciebie.
-____! Tylko nie umieraj! Nie rób mi tego! Zaraz zadzwonię po karetkę!
-Pabo! To nic nie da.
-Nie mów tak! - Zico zaczął ronić łzy.
-Nie bądź babą i nie płacz.
-Kocham cię! Nie możesz mnie zostawić.
-Spokojnie. Znajdziesz sobie inną. Założysz rodzinę.
-Nie! - Chłopak złapał Cię mocno za rękę i ścisnął ją.
-Będzie dobrze.
-Właśnie, że nie! To moja wina! Byłem mało uważny.
-To nie jest niczyja wina. Poza tym, jesteś zbyt dobrym człowiekiem, nie zasługujesz na kogoś takiego jak ja.
-Nie mów tak! - Zaśmiałaś się. Kaszlnęłaś krwią która wylądowała na twarzy Zico.
- Obiecaj mi, że... Ułożysz sobie życie... Musisz być dzielny. - Chłopak zaczął płakać jeszcze bardziej.
-Żegnaj Zico... - Po tych słowach twoja głowa opadła. Usłyszałaś jeszcze tylko głośny krzyk chłopaka.
-K-kocham cię i nigdy nie zostawię cię samą. - Rzekł Zico po czym splótł wasze dłonie razem.
Agenci w NIS niepokoili się waszą długą nieobecnością. Wysłali kilku ludzi aby sprawdzili co się dzieje. To co znaleźli zatkało ich.
Wielkie pobojowisko...
Dwa ciała...
Szpiedzy National Intelligence Service...
Kobieta i mężczyzna...
Dłonie splecione ze sobą...
Miłość do grobowej deski...

sobota, 20 lipca 2013

Udany dzień (Himchan - B.A.P)

Z dedykacją dla CherryNinja1 ^^
Wybrałaś się wraz ze swoim chłopakiem Himchanem do wesołego miasteczka. BawiliśCie się świetnie! ByliśCie na prawie każdej atrakcji. Zostały wam tylko trzy - "Rzeka Zakochanych", dom strachu i zbijanie butelek. UdaliśCie się do stoiska, gdzie można było wygrać maskotkę. Wystarczyło trafić wszystkie trzy "piramidki". Upatrzyłaś sobie dużego, białego króliczka z czerwoną kokardką. Himchan był upartym typem człowieka, więc nie da za wygraną póki nie zdobędzie dla Ciebie maskotki. Udało mu się dopiero za piątym razem. Był szczęśliwy, że go dla Ciebie wygrał. Cieszył się jak dziecko.
-Proszę. Oto słodki króliczek dla słodkiej dziewczyny.
-Dziękuje. - Pocałowałaś go w policzek. RuszyliśCie dalej. Następny w kolejce był straszny dom. Z tego co słyszeliśCie to był na prawdę przerażający. Nie byłaś tym zadowolona. Nie lubiłaś się bać. WeszliśCie do ogromnego pomieszczenia. Okazało się, że był to labirynt Cały czas byłaś wtulona w ramię chłopaka. Gdy coś się poruszało, zaCiskałaś dłonie na jego skórzanej kurtce. Chłopak odruchowo przytulał Cię.
-Może chcesz abyśmy wyszli?
-N-nie.
-Ale przeCież widzę, że najadłaś się strachu!
-Ale dobrze się bawisz.
-Nie, jeśli ty się boisz! Chodźmy stąd. - WyszliśCie z budynku, a ty poczułaś ulgę. UdaliśCie się w końcu na rzekę zakochanych. WsiedliśCie do łódki w kształCie łabędzia. Przytuliłaś się mocno do Himchana, a on objął Cię w pasie. SiedzieliśCie wtuleni w siebie przez całą przejażdżkę ByliśCie już zmęczeni i udaliśCie się do domu. Dopiero gdy byliśCie w połowie drogi, przypomniało Ci się, że nie wzięłaś swojej maskotki którą dostałaś od twojego chłopaka. Wiedziałaś, że będzie smutny gdy się dowie, więc postanowiłaś na razie nie wspominać o zgubie. WeszliśCie do mieszkania i śCiągnęliśCie buty oraz kurtki. Poszłaś do kuchni aby wstawić wodę na herbatę. Himchan podszedł i objął Cię w pasie. Schował twarz w zagłębieniu twojej szyi. Delikatnie muskając twoją skórę schodził niżej rękoma. OdwróCiłaś się do niego i złapałaś go za dłonie. Uśmiechnął się zadziornie i posadził Cię na blaCie szafki. Spojrzałaś na niego smutnym wzrokiem.
-Co się stało?
-No bo... Ja... Zgubiłam tego króliczka od Ciebie.
-Ohh...
-Ja na prawdę nie chCiałam! Bo ja go zostawiłam w tej łódce... Nie zrobiłam tego celowo. - SpuśCiłaś głowę i zaczęłaś Cichutko szlochać. Chłopak złapał Cię za brodę i podniósł twoją głowę do góry. Spojrzałaś w jego oczy. Uśmiechnął się i scałował łzy z twojej twarzy.
-Aigoo... Nie płacz. Nic się nie stało. Kupię Ci nowego. - Uśmiechnął się, a ty odwzajemniłaś uśmiech.
-Na poCieszenie zrobimy babeczki. Co ty na to?
-Dobrze. - Odpowiedziałaś uCieszona. Zeszłaś z blatu i zaczęłaś przygotowywać składniki. OczywiśCie Himchan nie wytrzymał i musiał obsypać Cię mąką. Udałaś obrażoną i chCiałaś już wychodzić z kuchni, gdy złapał Cię za nadgarstek i poCiągnął w swoją stronę. Objął Cię ramionami i mocno przytulił. Obiecywał, że już tak nie zrobi i żebyś się na niego nie gniewała. Gdy upiekliśCie już babeczki wzięliśCie się za dekorowanie. Chłopak nabrał na palec trochę lukru.
-Masz ochotę na bardzo słodki pocałunek? - Nałożył lukier na twoje usta i pocałował je. Odwzajemniłaś pocałunek.
-Słodki - Mruknęłaś. Odsunął się od Ciebie i wyszczerzył się. Nałożył trochę słodkośCi na twój policzek i zlizał wszystko co się na min znajdowało. Zaśmiałaś się.
-Kocham Cię, Oppa.
-Ja Ciebie też ____.
Musicie mi wybaczyć ;-; Nie mam głowy do tytułów xd I do tego zjebałam końcówkę xD Cóż... Jak już mówiłam nie jestem idealna ^^

Przyjaciel (Yoseob - B2ST)


FF z dedykacją dla Zi Yoseob <3
Przeprowadziłaś się wraz z rodzicami do Seulu. Bardzo się z tego cieszyłaś. Chodziłaś do szkoły, gdzie poznałaś Yoseoba. Zostaliście dobrymi przyjaciółmi. Był wspaniałym chłopakiem, według Ciebie idealnym kandydatem na męża, ale on uważał Cię tylko za przyjaciółkę i nikogo więcej. Bardzo smucił Cię ten fakt. Twoi rodzice pracowali przez cały dzień i noc. Rzadko kiedy przyjeżdżali do domu. Nie lubiłaś siedzieć sama w mieszkaniu, więc podczas nieobecności twoich opiekunów, chłopak przebywał u was. Był wieczór. Siedziałaś i uczyłaś się koreańskiego. To był jedyny przedmiot, który sprawiał ci kłopoty. Z wymową nie miałaś problemu, lecz najgorzej szła Ci gramatyka. Główkowałaś nad jednym zadaniem ponad godzinę.
-Nadal jeszcze ślęczysz nad tym ćwiczeniem? - Spytał Yoseob.
-No bo to jest cholernie trudne! - Odpowiedziałaś z oburzeniem.
-Wcale nie jest aż takie wymagające.
-Może dla ciebie. Ehh... Yoseob?
-Tak?
-Pomożesz mi z tym?
-Jasne. - Chłopak podszedł do twojego krzesła i oparł się o Ciebie rękoma i zaczął czytać zadanie. Był na prawdę blisko Ciebie. Czułaś, że robi Ci się duszno. Zaczął dyktować to co masz pisać.
- I co, rozumiesz już?
-Tak. Dziękuje.
-Niema za co. A teraz pisz dalej, a ja będę patrzył jak robisz, ewentualnie będę cię poprawiał.
-Umm... Ok. - Czułaś jego oddech na karku. Nie mogłaś się skupić. Yoseob zbliżał się coraz bliżej do twojej szyi. Poczułaś jego rozpalone usta, a po twoim ciele przeszły dreszcze.
-Oppa...
-Hmm?
-M-mógłbyś przestać?
-Nie podoba ci się?
-Ani... Po prostu nie mogę się skupić. - Chłopak nie posłuchał Cię i nadal pieścił twoją skórę. Doprowadzał Cię tym do szaleństwa! Podniósł głowę i szeptał Ci do ucha najbardziej seksownym głosem, jakim kiedykolwiek u niego słyszałaś.
-Kocham cię, jagi-yah - Uderzyła Cię fala gorąca, a na ciele pojawiła się gęsia skórka. Chłopak wsunął ręce pod twoją koszulkę. Odwróciłaś się do niego, a on natychmiast wpił się w twoje wargi. Delikatnie podniósł Cię do góry i usiadł na krześle, Ciebie posadził sobie na kolanach. Zjechał z pocałunkami na twoją szyję. Mruknęłaś z przyjemności, na co on odpowiedział czułym całusem w usta. Odsunęłaś się od niego i uśmiechnęłaś się.
-Ja ciebie też, oppa. - Chłopak złapał Ci za pośladki i zaniósł do twojej sypialni. Położył delikatnie na łóżku i zaczął powoli rozbierać

piątek, 19 lipca 2013

Pierwsza randka (SeungRi - Big Bang)


Szłaś seulskim parkiem i podziwiałaś widoki tego pięknego miejsca. Nadal nie wierzyłas, że tu przyjechałaś. Seul to miejsce twoich marzeń. Rodzice dostali pracę właśnie w tym mieście. Byłaś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Myślałaś,  że lepiej być nie może... A jednak. Dostałaś bilety na koncert twojego ulubionego zespołu - Big Bang. To dzięki nim zaczęłaś słuchać k-popu. Kochałaś tych wariatów, lecz twoim wybrankiem był SeungRi. Był miłym, romantycznym i zabawnych mężczyzną. W twoim pokoju widniały jego plakaty. Miałaś ich pełno. Szykowałaś się na koncert. Włożyłaś na siebie czarną koszulkę, złote rurki i trampki. Spięłaś włosy opaską z V.I.P. Wybierałaś się tam sama.Nie miałaś jeszcze żadnych koleżanek, ponieważ dopiero co się tu przeprowadziłaś. Na koncercie bawiłaś się fantastycznie! Na koniec show wszyscy podpisywali płyty. Podeszłaś do każdego z nich. G-Dragon skomplementował twój wygląd i zazdrościł urody. Nie uważałaś się za piękną ale skoro taki "znawca" Cię pochwalił, to chyba musi być prawda.Następny w kolejce był teój idol. Podałaś mu pudełko. Chłopak podniósł głowę i spojrzał w twoje oczy.
-W-witaj - Wydukał Ri.
-Cześć.
-Jak masz na imię?
-____.
-Piękne imię pięknej dziewczyny. - Czułaś jak twoje poliki stają się czerwone. Ri zaczął coś pisać na pudełku i po chwili oddał je w Twoje ręce.
-Zadzwoń. - Szepnął gdy się oddalałaś. Usłyszałaś to i dostrzegłaś  jego numer telefou na okładce pudełka. Ucieszyłaś się. Dotarłaś do domu i usiadłaś na łóżku z telefonem w dłoni. Zadawałaś sobie jedno pytanie... Zadzwonić czy nie? Przecież chciał żebyś zadzwoniła, ale nie chciałaś się narzucać. W końcu się przełamałaś i zadzwoniłaś. Już miałaś się rozłączyć  gdy SeungRi odebrał.
-Yoboseyo?
-Annyeong.
-____ to ty? Cześć! Myślałem, że już nie zadzwonisz!
-A jednak. - Rozmawialiście jeszcze przez dobre trzy godziny. Zaprosił Cię na spacer. Bardzo się z tego powodu cieszyłaś. Natępnego dnia udałas się na ustalone wcześniej miejsce. Czekałaś na niego pół godziny. Byłaś tym rozczarowana i myślałaś, że już nie przyjdze. Wstałaś z ławki, otrzepałaś i chciałaś już iść gdy  wtedy ujrzałaś chłopaka. Ucieszyłaś się.
-Przepraszam cię, że musiałaś tyle czekać na mnie. Spotkałem kilka fanek i...
-Musiałeś uciec?
-Własnie. - Zaśmiał się nerwowo. Po czym dodał.
-Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
-Nie.
-To dobrze. Ale jest mała miana planów.
-Co znowu?
-Te fanki... Nadal za mną idą. - Obejrzał się za siebie i ujrzał grupkę piszczących i podąrzających w waszą stronę Vipów. Chłopak złapał Cię za ręke i zaczęliście uciekać. Wbiegliście w ciemna uliczkę i zgubiliście fanki. Zaczęliście się śmiać. Ri oparł się o ścianę i zsunął się na ziemię. Poklepał miejsce obok, a ty posłusznie usiadłaś.
-Jestem spragniona.
-Ja też. Nie pomyślałem o żadnym napoju.
-Chwila... W mojej torebce mam wodę. - Złapałaś za butelkę i odkręciłaś korek. Wziełaś kilka łyków i podałaś chłopakowi butelkę. Obserwowałaś go, jak krople wody spływały po jego karku, pod jego koszulkę. Zrobiło ci się gorąco i oblałaś się rumieńcem. Spojrzał na Ciebie i uśmiechnał się.
-Niemasz czasami gorączki?
-N-nie.
-Idziemy na lody? - Wstał i podał Ci ręke. Udaliście się do kawiarenki. Zwiedzaliście miasto  i spędziliście razem cały dzień. Na koniec udaliście się na most. Widok zapierał dech w piersiach. Oparliście się o barjerkę i podziwialiście widoki. Chłopak powoli złapał za twoją dłoń, a ty zarumieniłaś się. Spojrzałaś na niego.
-____... Nie wiem jak ci to powiedzieć... Jesteś piękną i zabawną dziewczyną, a w moim towarzystwie zachowywałaś się normalnie, a nie jak większość fanek. Czuję do ciebie więcej niż tylko przyjaźń I chciałbym abyś była dla mnie więcej niż tylko przyjaciółką.
-Ale, znamy się zaledwie kilka godzin.
-Rozumiem, że potrzebujesz trochę czasu.
-A pozatym, jestem od ciebie młodsza...
-Dla mnie wiek nie ma znaczenia! - Po tych słowach łzy napłynęły Ci do oczu. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Byłaś w lekkim szoku.
-Umm... Nie wiem co powiedzieć...
-Powiedz tak!
-Tak! - Po twojej odpowiedzi chłopak wyszczerzył się i mocno Cię przytuił. Spojrzał w twoje oczy i po chwili połączył wasze usta w pocałunku. Twoje marzenie się spełniło. Każdy powinien kochać sercem, a nie oczami...
Za wszelki błędy baaardzo was przepraszam, ale moja zUa beta znowu gdzieś znikła ;_; Wszelkie hejty proszone są w komentarzach ^^ (powtarzam się >,<')

czwartek, 18 lipca 2013

Wybaczenie (Zico - Block B)


!WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY!
Minęłaś już kilka przecznic. Biegłaś ile sił w nogach, za Tobą podążał Zico - Twój chłopak... A przynajmniej tak myślałaś wcześniej. Kochałaś go i nienawidziłaś jednocześnie. Biegł za Tobą i próbował Cię zatrzymać, ale ty nie reagowałaś na jego prośby. Byłaś już zmęczona, lecz nadal uciekałaś przed siebie. Krople deszczu bezlitośnie uderzały w Twoje plecy, pozbawiając Cię sił. Nie widziałaś gdzie biegniesz, krople deszczu i łzy ograniczały Twoją widoczność. Chciałaś od niego uciec. Chciałaś go nie znać. A może jednak nie? Pragnęłaś również, aby wszystko się wyjaśniło. Chciałaś usłyszeć od Zico, że to co widziałaś nic nie znaczyło, chociaż... I tak pewnie byś nie uwierzyła w jego słowa. To, co wydarzyło się na twoich oczach jednoznacznie wskazywało, że Cię zdradził. Bo kto normalny, mając dziewczynę, obściskuje i liże się z jakąś dziwką?! Bo inaczej jej nazwać się nie dało. Wiedziałaś, że na pewno mu tego nie wybaczysz. A może jednak? Kochałaś go nad życie. Ale taka sytuacja? Byłaś w dołku, nie wiedziałaś co zrobić... Chciałaś zniknąć... Jak on mógł Cię tak upokorzyć ! Miałaś cichą nadzieję, że wpadniesz pod samochód. Nie miałaś już siły biec. Zatrzymałaś się, wiedziałaś, że on zaraz do Ciebie podbiegnie. Poczułaś jak Cię przytula. -Odejdź ode mnie! Zostaw mnie! -Nie! Nie zostawię cię! Daj mi wyjaśnić! -Nie masz czego mi wyjaśniać! Widziałam wszystko! -Nie wiesz jak to było! -Wiem! Obściskiwałeś się z jakąś... Zico spoliczkował Cię. Spojrzałaś na niego wielkimi oczami i złapałaś się za zaczerwieniony policzek. Nagle jego mina zbladła. Żałował tego co zrobił. -J-ja p-przepraszam... -Zostaw mnie! Chciałaś znów zacząć uciekać, lecz bolesna kolka uniemożliwiała Ci to. Upadłaś na ziemię i skuliłaś się z bólu. Chłopak poszedł do Ciebie i podniósł z ziemi. Chciałaś uciec, ale byłaś cała obolała. Zemdlałaś od bólu i zimna. Rano obudziłaś się w pokoju Zico. Z trudem zwlokłaś się z łóżka i ruszyłaś do kuchni. Tak jak myślałaś, chłopak siedział i pił poranną kawę. Gdy Cię zauważył jego twarz zbladła. -____ ja... -Po co mnie tu przyniosłeś? - Przerwałaś. -Proszę pozwól mi to wyjaśnić! -Już ci mówiłam... Nie masz mi czego wyjaśniać. -Owszem, mam... To co widziałaś to... -To dowód, że mnie zdradzasz z pierwszą lepszą dziwką!? - Wtrąciłaś. -Nie prawda! To nie tak! -A jak!? - Krzyknęłaś ze łzami w oczach. - Bo ja nie byłem wtedy trzeźwy! Chłopacy nalegali żebym się napił. Protestowałem, ale w końcu uległem. Wypiłem kilka piw, a później już mnie poniosło... Gdy całkiem odleciałem, jakaś dziewczyna postanowiła to wykorzystać Gdyby nie chłopcy, nigdy nie dowiedziałbym się co się tam działo. Na prawdę, przepraszam! Byłem głupi, że w ogóle tam poszedłem bez twojej wiedzy! I nie dziwię się, że nie chcesz mnie już znać. Chciałem ci tylko tyle powiedzieć... Możesz teraz iść, jeśli chcesz... - Odwrócił się aby ukryć łzy. Nie chciał pokazywać Ci swojego bólu. -Zico... Kochasz mnie? - Zapytałaś drżącym głosem. -Najmocniej na świecie! Nie wiem czy przeżyłbym, gdybyś odeszła... -To dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego poszedłeś na tą imprezę? I dlaczego nie zabrałeś mnie ze sobą?! -Bo to oni mnie namówili żebym poszedł, nie informując cię o tym. -Posłuchałeś kumpli i okłamałeś własną dziewczynę?!- Krzyknęłaś. Zico milczał. -Na prawdę nie wiedziałeś co robisz? -Tak... Ja na prawdę cię przepraszam... Nie chciałem cię zranić... Kocham cię... -Nie wiem czy będę w stanie ci wybaczyć. -Rozumiem... -Wybaczę ci, jeśli coś mi obiecasz. -Co takiego? Zrobię wszystko! -Obiecaj, że już nigdy nie pójdziesz na imprezę sam. Dobrze? -Obiecuje. - Podeszłaś do niego i mocno się przytuliłaś. Odwzajemnił uścisk. -Obiecuje ci to, że jeśli coś takiego się powtórzy, już mnie więcej nie zobaczysz. Czasem warto wybaczać najgorsze błędy osobom, które kochamy i na których nam zależy...

Końcówkę spieprzyłam przyznaję >,< Ale nie jestem idealna :3 Mam nadzieję że się podobało i nie było zbty dużo błędów ^^' *jak już wspominałam, Beta sobie wolne zrobiła* Wszelkie hejty i uwagi proszone są w komentarzach :3 + PRZEPRASZAM Z TO, ŻE WYRAZY SIĘ UCINAJĄ T^T NA PRAWDĘ NIE WIEM DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE I NIE WIEM JAK TO NAPRAWIĆ.

Nadzieja (Bangtan Boys - J-Hope)


    Przyjaźniłaś się z J-Hopem, raperem z nowo zadebiutowanego zespołu Bangtan Boys. A przynajmiej chciałaś tak myśleć. Tak na prawdę to kochałaś go, ale nie chciałaś mu tego powiedzieć, bo bałaś się odrzucenia. J-Hope był od Ciebie starszy i to sporo. Był miłym, romantycznym i czułym chłopakiem. Gdy zbliżała się do niego jakaś kobieta, zżerała Cię zazdrość. Ostatnimi czasy chłopak zaczął Cię unikać, nie odzywał się do ciebie a  w twojej obecności zachowywał się dziwnie. Pomyślałaś, że dasz sobie z nim spokój. Pewnego dnia zaproponował Ci wyjście do kina. Cieszyłaś się i bałaś jednocześnie. Nagle zaczął się do Ciebie odzywać i jeszcze zaprosił do kina? Coś tu nie grało. Postanowiłas jednak pójść z nim i zapytać się o jego ostatnie zachowanie. Może nie warto jeszcze wszystkiego przekreślać? Założyłaś na siebie czarno-białą sukienkę do kolan na ramiączkach i buty na koturnie. Nałożyłaś odrobinę pudru i błyszczyk, rostrzepałaś artystycznie włosy, przejrzałaś się ostatni raz w lustrze i wyszłaś. Pod twoim domem stał już J-Hope. Przywitaliście się i ruszyliście razem do kina. Na całe szczęście wasz cel znajdował się kilka uliczek dalej. Całą drogę szliście w ciszy. Dotarliście do kina a Hoseok kupił bilety. Zajeliście miejsca w sali kinowej i po chwili zgasły światła. Dziwiło cię to, że w sali nie było nikogo oprócz Ciebie i twojego toważysza. Na ekranie kina zaczęło lecieć amatorskie nagranie. Zdziwiłaś się bo nie było reklam. Przyglądałaś się uważnie gdy poznałaś na nagraniu J-Hope'a. Chłopak siedział na krześle i zwierzał się do kamery.
-"____... Jesteś wspaniałą przyjaciółką, zawsze mnie wspierasz i dajesz mi chęć do życia. Na prawdę chciałbym to zmienić. Chciałbym, abyś była dla mnie więcej niż tylko przyjaciółką. Jesteś piękną i inteligętną dziewczyną. Może i jesteś jeszcze nastolatką, ale czasami zachowujesz się bardziej dojrzale niż ja. Zawsze gdy byłem blisko ciebie, czułem motylki w brzuchu. Gdy się do mnie uśmiechałaś czułem jak w moje ciało uderza fala gorąca. Chciałbym zadać ci jedno pytanie..." Popatrzyłaś się na Hoseoka, a on na Ciebie i rzekł.
-____... Zostaniesz moją dziewczyną?
Z twoich oczu popłynęły łzy. Rzuciłaś się na chłopaka i mocno go przytuliłaś.
-Nawet nie wiesz jak długo czekałam na te słowa.
Chłopak podniósł twoją głowę do góry i pocałował Cię a ty odwzajemniłaś pocałunek. Marzenia się spełniają tylko wystarczy być cierpliwym i nie poddawać się...
I jak, podobało się? ^^ Mam nadzieję, że nie było dużo błędów ^^' *ponieważ moja zUa Beta zrobiła sobie urlop bez mojej wiedzy. Z brakiem jakiegokolwiek kontaktu przez AŻ 4 dni* Jeśli tak to z góry bardzo przepraszam T^T Wszelkie uwagi i hejty proszę pisać w komentarzach :3 

wtorek, 16 lipca 2013

Zdjęcia (Jimin - Bangtan Boys)


- Proszę!
- Ani!
- Zrób to dla mnie!
- Nie-e!
- Jimin, proszę!
Przez całe południe kłóciłaś się ze swoim przyjacielem - Jiminem z Bangtan Boys, zespołu który niedawno zadebiutował - żeby dał Ci przymierzyć swoją nową czapkę. Znałaś go od dzieciństwa, to ty wysłałaś go do wytwórni na przesłuchanie, dzięki któremu został trainee. Byłaś świadoma tego, że teraz nie będzie miał tyle czasu dla Ciebie jak kiedyś, ale wiedziałaś, że to będzie dla niego dobre. Przez te trzy lata bardzo się zmienił, wyprzystojniał. Podczas przygotowań do debiutu nie widzieliście się przez sześć miesięcy. Bardzo się za nim stęskniłaś. Czułaś do niego coś więcej niż tylko przyjaźń, lecz sądziłaś, że ta miłość jest nieodwzajemniona.
- Czemu nie mogę jej przymierzyć?
- Bo... Bo... A jak ją pobrudzisz?!
- Yah! Lubisz swoją czapkę bardziej niż swoją przyjaciółkę!
- Ani! Ja tylko...
- No co?
- No bo bez czapki wyglądam dziwnie.
- Nie prawda! Wyglądasz tak samo dobrze bez czapki jak i z nią.
- Chincha?
- Ne. A teraz daj mi przymierzyć czapkę!... Proszę!
- Ale..
- Oppa... Prooszę... - Zrobiłaś aegyo. Dobrze wiedziałaś, że to na niego działa.
- Aigoo... Dobrze... Masz. - założył ją na Twoją głowę. Natychmiast pobiegłaś do lustra i zaczęłaś się przeglądać. Na prawdę podobała Ci się ta czapka. Był to czarny fullcap, cały w ćwiekach. Lubiłaś wszystko co miało rockowy charakter. Wyciągnęłaś swój telefon z kieszeni i zrobiłaś sobie kilka zdjęć. Wyszły ci bardzo dobre fotki. Usiadłaś na kanapie i wrzuciłaś kilka z nich na swojego Facebooka. Chłopak przyglądał się twojej czynności z uwagą.
- Mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie? - Zapytał.
- Umm.. Jasne.
Jimin usiadł bardzo blisko Ciebie i zarzucił rękę na twoje ramie. Czułaś, że się rumienisz. Próbowałaś się uspokoić.
- No ____, zrób jakąś słodką minkę.
Nadymałaś poliki i zrobiłaś smutną minę.
- Awwww! Ale słodko wyszłaś! I jeszcze sie zarumieniłaś! - Spojrzał na ciebie z szerokim uśmiechem. Znów oblałaś się rumieńcem. Zaśmiałaś się nerwowo i wstałaś z kanapy. Podeszłaś do lustra i zaczęłaś przyglądać się swojej czerwonej twarzy. Zaczęłaś klepać się po policzkach. Jimin podszedł do ciebie i zdjął czapkę z Twojej głowy.
- Może zrobimy sobie jeszcze jedno zdjęcie? - Spytał, po czym zasłonił wasze usta czapką. Pocałował Cię i zrobił zdjęcie w lustrzanym odbiciu. Odsunął się od Ciebie i usiadł na kanapie. Ty nadal stałaś w szoku i nie wiedziałaś co się właśnie stało. Chłopak zaczął grzebać w telefonie. Kilka sekund później telefon zaczął wibrować w twojej dłoni, to on przerwał twój "trans". Podniosłaś go i zobaczyłaś, że masz jedno powiadomienie na Facebooku. Weszłaś w link i wyświetliło ci się wasze niedawno zrobione zdjęcie. Na zdjęciu Jimin miał zamknięte oczy, a ty szeroko otwarte. Wasze usta zasłaniała czapka. On wyglądał na zadowolonego, a ty na przerażoną. Pod zdjęciem widniał opis: "Zdjęcie z moją nową dziewczyną! <3 Saranghae!" Uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na chłopaka, który wpatrywał się w Ciebie z uśmiechem. Podeszłaś do niego, usiadłaś na kolanach i mocno się przytuliłaś. On odwzajemnił uścisk.
- Ja ciebie też, Oppa. - Zabrałaś chłopakowi czapkę, założyłaś i wytknęłaś język. Jimin uśmiechnął się i przybliżył się do Ciebie łącząc wasze usta w namiętnym pocałunku.

wtorek, 2 lipca 2013

Nowy sąsiad (Taemin -SHINee)



Zaczęły się wakacje - czas na relaks i zabawę, niestety nie dla Ciebie. Twoi rodzice dostali pracę w Korei. Nigdy tam nie byłaś i nawet nie miałaś pojęcia gdzie ona leży. Wiedziałaś tylko tyle, że gdzieś w Azji. Musiałaś zostawić wszystko: szkołę, przyjaciół, rodzinę. Namawiałaś rodziców aby znaleźli pracę gdzieś bliżej Polski, ale uparli się, że tam będą dobre zarobki. Byłaś na nich wściekła. Po 20 godziach podróży pojechaliście na małe zakupy do centrum Seulu - miasta w którym będziecie mieszkać.

  Dojechaliście do dwurodzinnego domku na przedmieściach. Wydawał się milutki, lecz nadal miałaś zły humor. Powitali was wasi sąsiedzi. Była to 3 osobowa rodzina - matka z mężem i ich syn. Byli szczęśliwą rodziną. Wszyscy się przedstawiliście, syn sąsiadów nazywał się Taemin i był niewiele starszy od Ciebie. Zaprosili was na kolację.  Ubrałaś się tak jak zawsze, czarna koszulka, rurki i trampki - czułaś się najpewniej w tym ubiorze.  Usiedliście przy stole, miejsce obok Ciebie zajął syn gospodarzy. Przez pełne dwie godziny twoi rodzice rozmawiali o Tobie, jakie to ty masz wysokie oceny w szkole, jak dobrze się uczysz. Oczywiście sięgnęli pamięcią do twoich dziecięcych lat. Opowiedzieli wszystkie szczegóły z twojego dzieciństwa. Chciałaś zapaść się pod ziemię.
-Mogę odejść od stołu? - spytałaś.
-Kochanie, to nie uprzejme tak odchodzić od stołu.
-Ależ niema problemu. Taemin, pokaż nowej koleżance nasz dom.
Chłopak przytaknął, złapał Cię za nadgarstek i pociągnął w stronę swojego pokoju. Gdy otworzył drzwi do pomieszczeia trochę się zdziwiłaś. Był w nim większy porządek niż u Ciebie. Figurki były starannie poukładane na półkach, tak samo jak książki. Łóżko było pościelone, a na biurku niemalże lśniło.
- Przepraszam za bałagan nie zdąrzyłem posprzątać.
- Bałagan?! Gdybyś ty widział mój pokój.
Oboje zaczęliście się śmiać. Niepewnie stąpałaś po pokoju i oglądałaś wszystko z szczególną uwagą. Taemin przyglądał się Tobie. Poczułaś jego wzrok na sobie i spojrzałaś się na niego ze zdziwieniem.
- Coś się stało?
- Nic... Poprostu te rurki tak dobrze na Tobie leżą!
- Zboczeniec!
- Ale ja tylko...
- Nie musisz się tłumaczyć...
Zaczeliście się śmiać. Prez chwilę jeszcze przyglądałaś się poukładanym figurkom ,gdy twój wzrok przykuły płyty. Były to albumy zespołu. Wzięłaś jedno z wielu pudełek i zaczełaś oglądać okładkę.
- Chcesz posłuchać?
- Jasne.
Chłopak wziął od Ciebie pudełko i odpalił płytę na swoim laptopie.
- Włącz tę! *pokazałaś na piosenkę *
- "Lucifer"... Dobry wybór!
Przesłuchaliście piosenkę do końca. Spodobała Ci się.
- Nic z tego nie rozumiem, ale naprawdę fajna piosenka.
- Dzięki!
- Co to za zespół?
- Shinee... Należę do tego zespołu.
- Nie wierzę Ci!
- Ale to prawda! Nie słyszałaś nigdy o nas? K-pop... Mówi Ci to coś?
- Niestety nie. Ja na każdego azjatę mówiłam "chińczyk". Ale myliłam się... - uśmiechnęłaś się zakłopotana - Mam nadzieję że mi wybaczysz...
- Wybaczę. Nie umiałbym gniewać się na Ciebie.
- Ulżyło mi.
Gadaliście jeszcze przez chwilę gdy przerwała wam twoja mama.
- Kochanie idziemy do domu. Jutro też jest dzień!
- Już idę. Taemin, pożyczyłbyś mi tę płytę?
- Jasne! Weź ją, jest twoja.
Podziękowałaś i pożegnałaś się z nowym kumplem. W domu przesłuchałaś resztę piosenek i obejrzałaś wszystkie zdjęcia członków zespołu. Ściągnęłaś na swoją MP3 najróżniejsze utwory Shinee. Przez całą noc słuchałaś ich piosenek. Naprawdę Ci się spodobali. Rano nie miałaś siły wstać z łóżka. Nagle twoja mama weszła do twojego pokoju.
- ____! Wstawaj! Jest już południe! Poza tym, masz gościa!
- CO?! Kto przyszedł?
-Syn naszych sąsiadów!
-Taemin?! Powiedz mu, że zaraz zejdę!
Wstałaś z łóżka jak poparzona i zaczęłaś wciągać na siebie spodenki oraz koszulkę. Pobiegłaś szybko do łazienki aby poprawić włosy. Zbiegłaś po schodach o mało nie zabijając się o waszego kota. Poślignęłaś się i zjechałaś z kilku ostatnich schodków. Twoja mama wraz z Taeminem patrzeli na Ciebie ze zdziwieniem. Podniosłaś się szybko i oznajmiłaś, że nic Ci się nie stało. Obydwoje zaczęli się śmiać, a Tobie było głupio. Zaczęłaś masować obolałe pośladki i podeszłaś do stołu.
- To co, idziemy dziś do miasta? Muszę Cię po nim oprowadzić.
- Dobrze, ale dasz mi najpierw zjeść śniadanie?
- Oczywiście! Nie śpiesz się. Bo się jeszcze udławisz.
Zaśmialiście się. Po posiłku wyszliście na miasto. Po drodzę rozmawialiście o wszystkim i o niczym. Słońce grzało coraz mocniej, a wam było coraz cieplej.
- Może pójdziemy na lody? - zaproponował Taemin.
- Świetny pomysł!
Poszliście do najbliższej kawiarenki i kupiliście sobie po ekstra dużych lodach. Zjedliście je w mgnieniu oka. Szliście seulskim parkiem i słuchaliście śpiewu ptaków. Gdy przechodziliście koło placu zabaw, Taemin wykrzyknął radośnie:
- ____! Tam są huśtawki! Chodźmy się pohuśtać! Proooszę! - Zrobił aegyo.
- Nie jesteś na to za stary?
- NIE! Wiem, że też chcesz się pobujać! Chodź!
Złapał Cię za rękę i pociągnął w stronę placu zabaw. Kazał usiąść Ci na huśtawkę i zaczął powoli bujać.
- Mocniej!
- Ale boję się, że spadniesz!
- Nie bój się tylko bujaj mocniej!
Bawiliście się wspaniale. Zmęczyliście się i udaliście się na Bubble Tea. Usiedliście i zaczeliście sączyć napój.
- Tae?
- Hmm..?
- Mógłbyś mnie nauczyć koreańskiego?
- Oczywiście! Może na początek coś łatwego... Annyeong... Powtórz!
- Annyeong... A co to znaczy?
- "Cześć". Teraz następne słowo. Saranghae...
- *powtórzyłaś* A to słowo co oznacza?
- Kocham Cię...
Poczułaś, że na twojej twarzy pojawiają się rumieńce. Gdy się uśmiechał wyglądał naprawdę uroczo. Gdy patrzał się na Ciebie czułaś motylki w brzuchu. Wiedziałaś, że się zakochałaś. Poprosiłaś aby powiedział Ci jeszcze kilka słówek. Niektóre były trudniejsze, a inne naprawde łatwe.
- Czyli mogę się do Ciebie zwracać "Oppa"?
- Oczywiście!
- A ty na mnie jak będziesz mówił?
- Jagi~
- Ale to słodko brzmi!
Rozmawialiście jeszcze przez chwilę, po czym znów ruszyliście  w drogę. Taemin prowadził was przez różne uliczki. Gdy spytałaś się gdzie idziecie, odpowiedział, że to niespodzianka. Po krótkiej chwili byliście już na miejscu. Staliście przed dużym szarym budynkiem. Tae złapał Cię za nadgarstek i pociągnął w stronę wejścia. Weszliście do windy.
- Gdzie jesteśmy?
- Zaraz zobaczysz!
- Boję się...
- Nie ma czego! Chodź!
Ruszyliście korytarzem i staneliście przed drzwiami. Chłopak otworzył je i gestem zaprosił Cię do środka. Niepewnie weszłaś do pomieszczenia. Było w nim pusto.
- A mówili że będą! Aigoo....
- Ale kto?
- Chłopcy...
- Jacy chłopcy?!
 Chłopak przyłożył telefon do ucha.
- Gdzie wy u licha jesteście?! Mieliście być w dromie! Nie obchodzi mnie to, że  wam się nudziło i poszliście na zakupy! Przyprowadziłem gościa, a was niema! Za kilka minut widzę was tutaj!
- Jejku... Nie musisz tak krzyczeć, możemy przecież poczekać.
- Omo... Ok... Zrobię nam coś do picia.
-Dobrze.
- Jeśli chcesz możesz się rozejrzeć.
Wstałaś z kanapy i zaczęłaś oglądać wszystkie półki na których stały masy książek. Chciałaś pożyczyć jedną aby poczytać w domu, lecz wszystkie były po koreańsku. Odłożyłaś lekturę i zaczęłaś znów się rozglądać.
- Nie krępuj się! Możesz zaglądać wszędzie! - krzyknął z kuchni.
Podeszłaś do jedych z kilku drzwi i otworzyłaś je. Weszłaś do pomieszczenia, które okazało się sypialnią. Stały tam trzy łóżka dwupiętrowe. Zdziwiłaś się trochę. Dlaczego było tu aż tyle łóżek? Następnymi pomieszczeniami były: łazienka i ogromna garderoba. Nigdy nie widziałaś tylu ubrań na raz.
- Jagi! Gdzie jesteś?!
- Tutaj!
- Czyli?! - próbował stłumić śmiech.
- W garderobie! Zgubiłam się!
Stałaś jeszcze przez chwilkę sama gdy poczułaś czyjąś dłoń na twoim ramieniu.
- Znalazłem Cię!
- Mój wybawco! - krzyknęłaś radośnie.
Wyszliście z garderoby i ruszyliście do kuchni. Chwilę później do domu weszło czterech mężczyzn.
- Nareszcie jesteście! Ileż można na was czekać?!
- Wybacz Taeś... Nie złość się tak, złość piękności szkodzi.- powiedział Onew.
- Właśnie! A chyba nie chcesz być brzydki! - dodał Jonghyun.
- Widzę że przyprowadziłeś koleżankę! Śliczna jest... - wtrącił Key.
- Miło mi. Jestem _____.
- Mi również miło! Ja jestem Key, to jest Onew, Jonghyun i Minho.
- Miło nam! - powiedzieli jednocześnie
- Uważaj na Jonghyuna! To zboczeniec!
- Mów za siebie! Sam sprowadzasz do domu młode dziewczynki! Chcesz żeby oskarżyli cię o pedofilię?!
Zaśmiałaś się.
- Ona jest młodsza ode mnie tylko o kilka lat!
- Dobra młody... Nie złość się już. Lepiej opowiedz nam o twojej nowej koleżance. Skąd jesteś? Nie jesteś z Azji, prawda?
- Nie, jestem z Polski.
- Polska? A gdzie to jest?
- Onew, ty debilu! Mogłeś chociaż udawać, że wiesz gdzie to jest!
- To nie moja wina, że nie znam się na mapie! I sam jesteś debil, Minho!
- Spokojnie chłopcy. Polska leży w Europie.
- Wiedziałem to! - krzyknął Onew.
- Tak jasne...
Rozmawialiście dosyć długo, cały czas czułaś na sobie czyjś wzrok. Był to Key, wpatrywał się w Ciebie. Przerażało Cię to trochę.
- Czyli mieszkasz teraz obok rodziców Taemina? - przerwał twoje myśli Jonghyun.
- T-tak.
- Będziesz nas odwiedzała prawda? - odparł Key.
- Jasne! Jeśli nie będe wam przeszkadzać.
- Nigdy! - rzekł Minho.
- Racja! - dodał Taemin.
Było już późno. Nawet nie zauważyłaś kiedy, na dworzu zrobiło się zupełnie ciemno. Taemin postanowił, że zostaniesz tutaj. Zadzwonił do swojej mamy aby przekazała twojej, że zostaniesz z nimi na noc.
- Tak! Całą noc będziemy oglądali horrory i będziemy jeść pizzę! - krzyknął radośnie Minho.
- I zamówimy kurczaka!
- Znowu?! - skarżył się Jonghyun.
- Tak! Masz coś do kurczaków, masz coś do mnie!
- Spokojnie...
- Jaki film będziemy oglądali? - zapytał Key.
- "Paranormal"!
- Albo "Ring"!
- Musimy oglądać aż tak straszne horrory? - spytałaś.
- Boisz się? - zapytał Taemin.
- N-nie, ale przecież możemy obejrzeć coś innego niż horrory. Możę jakąś komedię?
- Komedie są dla leszczy! - odparł Key.
Chłopcy przygotowali przekąski, napoje i włączyli film. Taemin podszedł do Ciebie i szepnął Ci na ucho, że jeśli będziesz się bała, możesz się do niego przytulić. Zarumieniłaś się. Usiedliście na ziemi i zaczęliście oglądać film. Onew zajadał kurczaka, Jjong dźgał Minho, a Taemin uważnie oglądał  film. Key cały czas komplementował twój wygląd. Nagle na ekran wyskoczył duch, a ty zaczęłaś piszczeć.
- Hej, spokojnie! - rzucił Taemin.
- Wystraszyłam się...
- Wyluzuj, nie masz się czego bać. Obronię Cię! - przytulił się do Ciebie.
- Taki mały smarkacz jak ty nie zdoła jej ochronić... - odparł Key.
- Coś ty powiedział?!
- Prawdę.
- Odszczekaj to!
- Nigdy!
Taemin rzucił się na starszego kolegę i przyłożył mu z całej siły w brzuch. Key zaczął zwijać się z bólu.
- Zwariowałeś?! - krzyknęłaś.
- Taeś! Uspokój się! - krzyknął Jonghyun, próbując odciągnąć maknae od kolegi.
Taemin uciekł do sypialni i zatrzasnął za sobą drzwi. Chłopcy zajęli się Key, a ty pobiegłaś za Tae. Prosiłaś go, aby otworzył drzwi lecz nie doczekałaś się odpowiedzi. Zagroziłaś, że jeśli nie otworzy, pójdziesz do domu sama. Po chwili usłyszałaś otwierający się zamek. Weszłaś do pokoju i zauważyłaś Taemina siedzącego na ziemi. Płakał. Podeszłaś do niego i uklękłaś obok. Położyłaś dłoń na jego ramieniu i spytałaś o co mu chodzi.
- No bo Key myśli, że jest starszy i może wszystko! A to nie prawda!
- Ale to chyba nie powód aby okładać go pięściami!?
-Powód był inny...
- Jaki?
- Ty... - Powiedział cicho.
- Co?!... Kto... Ja?!
-Tak, ty! Nie mogłem pozwolić aby Key mi Cię zabrał!
- O czym ty mówisz?!
- Cały czas się na Ciebie patrzał i mówił miłe słówka. Bałem się, że zakochasz się w nim i mnie zostawisz...
Nie wierzyłaś w to co usłyszałaś. Taemin coś do Ciebie czuł? Nie mogłaś wydusić z siebie słowa.
- Bałem się... Bo... Ja kocham Cię... I nie przeżył bym tego...
- Ale znamy się zaledwie 2 dni! Poza tym, jesteś ode mnie starszy.
-To tylko kilka lat! Aż tak stary nie jestem! Byłem głupi myśląc, że czujesz coś do mnie...
- Ale ja też cię kocham!
- Chincha?! Cz-czemu mi wcześniej nie powiedziałaś?!
- Kiedy miałam Ci to powiedzieć?
- Może teraz? - chłopak przybliżył się do Ciebie i delikatnie pocałował twoje usta. Odwzajemniłaś pocałunek. Nagle usłyszałaś pogwizdywanie chłopaków. Taemin krzyknął zawstydzony i zamknął drzwi na klucz.
-Too... Na czym skończyliśmy?
- Saranghae...
Taemin ucieszył się i znów złożył pocałunek na twoich ustach, tym razem bardzo namiętny i czuły, który przerodził się w coś więcej.