niedziela, 29 września 2013

Wizyta (Chanyeol - EXO)

FF z dedykacją dla Viśni <3
 Była ciepła wiosna Jak co dzień rano siedziałaś na klatce schodowej popijając Bubble Tea. Było ciepło, jak na tak wczesną porę. Twoi rodzice często pracowali poza domem. Prawie nigdy nie było ich w domu. Nie miałaś im tego za złe, wiedziałaś, że muszą jakoś zarabiać na życie. Mieszkałaś na obrzeżach Seulu. Czasami jakaś gwiazda przejeżdżała tędy i robiło się wielkie zamieszanie. Jednak zazwyczaj to bardzo spokojna dzielnica. Wszyscy, którzy tu mieszkali byli mili dla siebie nawzajem. Każdy cię tu znał.
    Sączyłaś napój, gdy jakiś chłopak wbiegł do "twojej" klatki schodowej. Miał około 20 lat. Nigdy wcześniej go tu nie widziałaś, więc... Poszłaś za nim. Gdy tylko zobaczyłaś jego twarz, od razu go rozpoznałaś. To był Chanyeol z EXO. Byłaś wielką fanką tego zespołu. Nigdy nie myślałaś, że mogłabyś spotkać swojego idola. Nie wiedziałaś co zrobić. Na pewno nie chciałaś zacząć krzyczeć. Chłopak siedział oparty o ścianę oddychając ciężko. Zauważyłaś na jego dłoni zadrapania. Podeszłaś bliżej.
- N-nic ci nie jest? - -wydukałaś.
- Nie - odpowiedział chłopak. Podniósł głowę i spojrzał w twoje oczy. Uśmiechnął się. Odwzajemniłaś gest. Nagle do klatki wpadła jakaś dziewczyna. Zaczęła piszczeć i krzyczeć. Domyśliłaś się że to fanka. Nagle zbiegło się ich jeszcze więcej. Chłopak był przerażony. Nie wiedząc co zrobić, złapałaś chłopaka za rękę i pociągnęłaś w stronę swojego mieszkania. Wbiegliście do pomieszczenia i szybko zamknęłaś drzwi na klucz. Mieszkałaś na samej górze, więc teraz opadaliście z sił. Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Spojrzałaś przez wizjer i ujrzałaś kilka dziewczyn. Odsunęłaś się od drzwi. Usłyszałaś jeszcze pukania i rozmowy. Po kilku minutach nastała cisza. Odeszły. Spojrzałaś przez okno. Grupka dziewczyn stała pod budynkiem. Chłopak podszedł do ciebie, po czym wychylił się lekko aby zobaczyć co się tam dzieje.
-SUPER!... Teraz już nigdy stąd nie wyjdę. - odrzekł siadając na kanapie. To chyba nie był najlepszy pomysł aby zabierać go do domu.
- P-przepraszam... - powiedziałaś cicho.
- Nie masz za co przepraszać - powiedział z uśmiechem. - Powinienem ci jeszcze podziękować za to. Kamsahamnida. - ukłonił się lekko i uśmiechnął się promiennie.
- Jestem Park Chanyeol. Miło mi cię poznać.
- Znam cię. Jestem ____. - uśmiechnęłaś się. Chłopak momentalnie zbladł.
- N-nic ci nie jest? - zapytałaś przestraszona.
- Jesteś w zmowie z tamtymi dziewczynami prawda?! Zamknęłaś mnie tu specjalnie! Wypuść mnie! Naślę na ciebie policję!
Chłopak zaczął dziwnie się zachowywać. Nie wiedziałaś co zrobić.
- A-ale j-ja n-nie...
- Wszystkie jesteście takie samie! - brew ci drgnęła. Spojrzałaś na niego gniewnie.
- Co masz na myśli mówiąc takie same?! Gdybym była taka jak one to myślisz, że byłbyś jeszcze w jednym kawałku?! Nie ocenia się ludzi po okładce! Nawet mnie nie znasz, a już mnie oceniasz! Jeśli coś ci się nie podoba, mogę otworzyć ci drzwi i będziesz mógł stąd wyjść! - podeszłaś do drzwi z zamiarem otwarcia ich. Chłopak podbiegł szybko do ciebie i odsunął od nich.
-N-nie rób tego! Przepraszam... Nie powinienem tak mówić... Mianhae... - spuścił głowę. Odetchnęłaś głęboko. Spojrzałaś na chłopaka łagodniejszym wzrokiem. Uśmiechnęłaś się. Chłopak zrozumiał, że przyjęłaś przeprosiny. Opatrzyłaś jego drobną ranę i  zrobiłaś wam mrożoną kawę, a chłopak opowiedział ci dlaczego tak zareagował. Opowiedział ci mnóstwo przypadków, w których on i reszta chłopaków została poturbowana przez sasaeng fanów. Na samą myśl jak oni się wtedy czuli, łzy zaczęły lecieć ci z oczu. Chłopak to zobaczył i szybko zaczął opowiadać zabawne historie, tylko po to by ci pocieszyć. Spędziliście dwie godziny o opowiadaniu o sobie. Fanki nadal stały pod wejściem, wydawało się nawet, że jest ich więcej. Chłopak nie wiedział co zrobić. Widziałaś strach w jego oczach.
- M-może zadzwoń do chłopaków żeby się nie martwili? - Chanyeol złapał za telefon i szybko wykręcił numer. Rozmawiał chwilę po czym się rozłączył.
- I co powiedzieli? - spytałaś zaciekawiona. Chłopak spojrzał na ciebie zawstydzony.
- Powiedzieli, że jeśli mi pozwolisz, mam zostać tu na noc, a jeśli nie to wyjść przez okno. - zaskoczyło cię to. Dlaczego nie mogli po prostu po niego przyjechać? Może nie chcieli się narażać.
- Nie mam nic przeciwko temu, żebyś został na noc. - uśmiechnęłaś się. Chłopak przytulił cię delikatnie i zaczął dziękować. Zarumieniłaś się. Chłopak to zauważył i zaśmiał się.
- Może przed spaniem obejrzymy jakiś film? - zaproponował Chanyeol. Spodobał ci się pomysł. Rozłożyłaś  kanapę w salonie i wzięłaś się za robienie przekąsek. Chłopak spytał się czy masz jakieś poduchy. Powiedziałaś, żeby rozejrzał się po domu, a na pewno jakieś znajdzie. Po chwili wrócił ze stertą poduszek. Rzucił w ciebie jedną z nich, na której widniało logo EXO. Chłopak zaśmiał się. Teraz dowiedział się, że jesteś ich wielką fanką. Chanyeol zrobił w pokoju małe "legowisko", w sam raz dla dwóch osób. Przyniosłaś chłopakowi koszulkę swojego taty. Była na niego doskonała. Usiadł na wcześniej wykonanym posłaniu i poklepał miejsce obok, abyś je zajęła. Zrobiłaś tak jak sobie zażyczył. Usiadłaś obok chłopaka z ogromną miską popcornu. Skakałaś po kanałach, aż w końcu znalazłaś ciekawy film. A może jednak nie? W połowie filmu usnęłaś oparta o ramie chłopaka. On tylko uśmiechnął się na ten widok i delikatnie pogładził cię po głowie. Rano obudziłaś się z głową na klatce piersiowej chłopaka. Gwałtownie wstałaś. Spojrzałaś na niego -nie spał już- a na twoją reakcje tylko się uśmiechnął.
- Wyspałaś się?
- T-tak. - odpowiedziałaś speszona.
- Wyglądałaś tak słodko jak spałaś, że nie miałem serca cię budzić. - wyszczerzył się słodko. Uśmiechnęłaś cię lekko.
- Jestem głodny.
- Już, już. - wstałaś i ruszyłaś do kuchni. Wstawiłaś wodę i wzięłaś się za robienie czegoś do jedzenia. Chłopak wstał i zaczął ci się przyglądać. Po chwili wszystko było gotowe. Chłopak ze smakiem zjadł przygotowane przez ciebie śniadanie. Spojrzał na zegarek. Było w pół do jedenastej. Chanyeol spojrzał na ciebie ze smutkiem.
- Nie długo powinni po mnie przyjechać. - spuścił głowę. - Ale przecież jeszcze się spotkamy, prawda? - chłopak podniósł głowę i wyszczerzył się.
- Ne! Nie mogłoby być inaczej. - uśmiechnęłaś się. Jego uśmiech sprawiał, że się rozpływałaś. Chłopak ubrał się, a ty w tym czasie wyjrzałaś przez okno, by sprawdzić czy nikogo tam niema. Żadnych sasaeng nie zauważyłaś, same znane twarze. Podeszłaś do chłopaka by się z nim pożegnać.
- To kiedy znowu wpadniesz?
- Jak tylko będę miał wolny czas to przyjdę. Obiecuje.
- Mam jeszcze jedną proźbę...
- Jaką?
- Dasz mi swój autograf? - wyciągnęłaś zza pleców zeszyt i długopis. Chłopak zaśmiał się.
- Może być coś lepszego? - popatrzyłaś na niego zdziwiona. Chłopak wyszczerzył się i przybliżył się do ciebie. Ujął twoją twarz w dłonie i pocałował delikatnie twoje usta. Zamarłaś w miejscu. Czułaś jak motylki wesoło latają w twoim brzuchu. Rozkoszowałaś się tą chwilą, która trwała bardzo długo, jakby Chanyeol nie chciał się z tobą rozstawać. Odsunął się od ciebie i uśmiechnął uroczo.
- Widzimy się za niedługo. Będę tęsknił! - szepnął, po czym cmoknął cię jeszcze raz w usta i wyszedł. Ty nadal stałaś jak słup soli. Gdy ocknęłaś się, od razu podbiegłaś do okna. Chanyeol wchodził do czarnego samochodu. Spojrzał w górę, jakby wiedział, że będziesz w oknie. Znowu uśmiechnął się i pomachał ci. Odwzajemniłaś gest. Jeszcze przez chwilę patrzyłaś na oddalający się samochód. Wróciłaś do pokoju i rzuciłaś się na łóżko. Jak mała dziewczynka zaczęłaś piszczeć w poduszkę. To był najszczęśliwszy dzień w twoim życiu! I miałaś wrażenie, że będzie ich więcej...
Komentować! :3

wtorek, 24 września 2013

Sami w domu (Jimin - Bangtan Boys) +18


Przyjaźniłaś się z członkami zespołu Bangtan Boys. Byli dla ciebie bardzo bliscy. W Korei byli jedynymi bliskimi osobami, którzy wzięli cię pod swoje skrzydła.
Poszłaś na przesłuchanie do BIG HIT ENT. i zostałaś ich tancerką. Tańczyłaś bardzo dobrze. Uwielbiałaś to robić, bez względu gdzie przebywałaś, poruszałaś się w rytm muzyki. Miałaś dzień wolny, a chłopcy poszli na fan-meeting. Wrócili do domu, będąc w świetnych humorach. Zazwyczaj byli zmęczeni i szli od razu spać. Tym razem było inaczej. Oznajmili, że idą dziś na noc do studia nagrywać nowe piosenki. Nie chciałaś zostawać sama na noc. Postanowiliście zrobić losowanie, kto zostanie z tobą w domu. Wypadło na Jimina. Myślałaś, że będzie zawiedziony tym faktem, lecz nie wyglądał na takiego. Wręcz przeciwnie, był zadowolony. Ty również cieszyłaś się z tego faktu. Byliście ze sobą najbliżej. Lubiłaś go najbardziej ze wszystkich. Kochałaś jego głos, uroczy eye-smile i wspaniały abs. Był idealny. Mieliście dużo wspólnych zainteresowań. Pomagał ci opanowywać choreografię. Czasami zachowywał się jak dziecko - zabierał różne rzeczy albo dźgał w żebra, czego wręcz nienawidziłaś. Zdarzyło ci się nawet sprzedać mu kopniaka, albo cios w brzuch, ale nie miał ci tego nigdy za złe. Łączyła was silna więź, ale czy tylko przyjaźń?
Poszłaś się wykąpać. Wzięłaś gorący prysznic. Gdy wyszłaś po 30 minutach, zauważyłaś, że chłopak nie może oderwać od ciebie wzroku. Stałaś w samym szlafroku. Szybko poszłaś na górę, ubrać się w piżamę. Postanowiliście, że obejrzycie jakiś film. Widziałaś w jego oczach błysk, lecz nie domyśliłaś się co on oznaczał. Usiadłaś na kanapie, a chłopak zaraz obok ciebie. Po kilku minutach, objął cię ramieniem.
- Umm... Nie przeszkadza ci moja ręka? - zapytał.
- Anyo... -odpowiedziałaś, na co chłopak uśmiechnął się i kontynuował oglądanie. Po chwili, kątem oka, spostrzegłaś, że Jimin ci się przygląda.
- Oppa...
- M-mwo? - wyrwany z myśli, podskoczył.
- Do oglądania jest telewizor, a nie ja. - zaśmiałaś się.
- Ale ty jesteś bardziej interesująca niż film.
- Chincha? A co jest we mnie takie interesujące? - zapytałaś, odwracając się do niego przodem. Zmierzył cię wzrokiem.
- Twoje oczy... Włosy... Usta... Policzki... - złapał cię żartobliwie za policzki ściskając je lekko, robiąc dzióbek z twoich ust. Uśmiechnął się uroczo, wpatrując się w twoje usta.
- Mogę? - spytał lekko speszony. Uniosłaś brew. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. Uśmiechnął się i pocałował cię. Instynktownie rozchyliłaś wargi, a Jimin wsunął język do twoich ust. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i zachłanny. Chłopak robił to tak, jakby nie mógł się powstrzymać. Ubrania powoli znikały z twojego ciała. Wiedziałaś, że jest podniecony i będzie chciał zrobić to z tobą, ale bałaś się, jednocześnie pragnąc tego samego. Zszedł niżej z pocałunkami. Przejechał językiem od obojczyków aż po policzek. Mruknęłaś z rozkoszy ciesząc się pieszczochami, jakimi obdarowywał cię Jimin. Jego dłonie błądziły po twoim rozgrzanym ciele. Gdy chciał ściągnąć z ciebie bieliznę nie pozwoliłaś mu na to. Odsunął się od ciebie.
- Huh? Coś się stało? Nie chcesz tego?
-Ch-chce! Ale... Boję się... - spuściłaś głowę. Chłopak przybliżył się do twojej twarzy.
-Nie bój się. Oppa zaopiekuje się księżniczką. - szepnął czule na ucho. Czułaś jego rozpalone ciało na swoim, jego ciepły oddech na twojej szyi, bicie serca przy klatce piersiowej.
- Ufam ci - mruknęłaś. Chłopak wpił się w twoje usta. Złapałaś za materiał jego koszulki i uniosłaś ku górze. Po chwili jego ubrania walały się po podłodze. Odpiął twój biustonosz, złapał twoją pierś i zaczął delikatnie ją masować. Jęknęłaś w jego usta, co jeszcze bardziej go podnieciło. Jego bokserki stały się ciasne Byłaś gotowa na to, co zaraz miało się stać. Złapałaś jego bokserki i zsunęłaś je. Mruknęłaś cicho i przejechałaś dłonią po jego członku, na co odpowiedział uroczym jęknięciem. Ściągnął twoje majtki, rozłożył twoje nogi i zaczął delikatnie w ciebie wchodzić. Syknęłaś z bólu. Oplotłaś rękoma jego szyję i spojrzałaś w oczy. Poruszał się w tobie przyśpieszając co jakiś czas. Jęczałaś i dyszałaś nad jego uchem. Chłopak po dłuższej chwili doszedł. Opadł bezwładnie na ciebie.Obrócił was na bok. Patrzeliście sobie w oczy, śmiejąc się cicho.
- Sarangheyo - szepnął Jimin.
- Ja ciebie też. - Nagle w całym domu zgasło światło. Wyglądało na to, że zabrakło światła, albo wystrzeliły korki. Leżeliście wtuleni w siebie i przykryci kocem. Usłyszeliście głośny huk otwierających się drzwi i rozmowy. Jimin w pół przytomny wychylił się zza oparcia kanapy. Zobaczył kilka ciemnych postaci, ale po głosach poznał, że to chłopcy wrócili ze studia. Więc która była godzina?! Szybko zerknął na telefon. Była 6:36. Szybko położył się, alby przykryć twoje nagie ciało. Wtulił się w ciebie i udawaliście, że śpicie. Chłopcy nie zauważyli, że jesteście w salonie. Od razu powędrowali do pokoi. Chłopak odetchnął z ulgą. Ty również. Spojrzeliście na siebie i uśmiechnęliście się. Następnym razem, będziecie to robić w sypialni.

Jak widzićie znów ff +18 xD Ale coś czuje, że wam to nie przeszkadza :D Mam jeszcze taką małą proźbę... Otóż, jak widzicie, bawiłam się wyglądem bloga i wygląda on jak kupa xD Może ktoś z was ma zdolności do robienia szablonów? ;3 Jeśli takowa osoba się znajdzie, proszę o kontakt na Twitterze bądź poczcie (ParkJimin@o2.pl) Bardzobardzobardzo proszę XD *robi słodnie oczka*
Oczywiście zapraszam również do komentowania scenariusza xD ;D

niedziela, 15 września 2013

Miłosna Gra (Kris - EXO) +18

FF z dedykacją dla Patrycji :3
Siedziałaś znudzona na ostatniej lekcji i wyczekiwałaś dzwonka, który miał zasygnalizować koniec lekcji, a zarazem tygodnia.. Ostatnie minuty dłużyły się w nieskończoność. Położyłaś się na ławce chowając twarz w ręce. Poczułaś lekkie szturchnięcie.
-Nie śpij księżniczko. Zaraz koniec lekcji, wyśpisz się w domu. - zaśmiał się Kris. Spojrzałaś na niego i uśmiechnęłaś się. Nagle w całej szkole rozbrzmiał długo oczekiwany przez wszystkich dzwonek. Szybkim ruchem wrzuciłaś książki do torby i wyszłaś z klasy. Przy wyjściu z budynku zaczepił cię Wu.
-Hej, ____ poczekaj. Masz wolną sobotę?
-Umm... Chyba tak, a co chciałeś?
-No bo jedna dziewczyna z klasy zaprosiła mnie na imprezę u niej w domu i nie mam z kim tam iść, więc pomyślałem, że się zgodzisz.
-Oh... A kto cię zaprosił?
-Umm... Ale jak ci powiem, to nie będziesz chciała ze mną iść...
-Jak nie powiesz, to też z tobą nie pójdę. - skrzyżowałaś ręce na piersiach.
-____.... *imię nie lubianej osoby*
-Miałeś racje... Nie idę. - złapałaś za pasek od torby i chciałaś już iść.
-Poczekaj! - złapał cię za rękę - Wiem, że jej nie lubisz, ale prooooszę... Pójdź ze mną... 
-A czemu tak bardzo ci zależy żeby tam iść? Znajdź sobie inną dziewczynę.
-Ale... Chciałem tam iść z tobą... Dawno już nie mieliśmy dla siebie czasu. A przyjaciół nie powinno się zaniedbywać. - spojrzałaś na niego gniewnym wzrokiem, ale po chwili wzięłaś głęboki oddech i wypuściłaś głośno powietrze z płuc.
-Dobra... Pójdę tam z tobą, ale tylko ten raz! Zrozumiałeś?
-Oczywiście. Widzimy się jutro! - uśmiechnął się uroczo i pocałował cię w policzek, po czym szybko wybiegł ze szkoły. Złapałaś się za policzek. Uśmiechnęłaś się pod nosem i ruszyłaś przed siebie. Droga do domu minęła ci bardzo szybko. Otworzyłaś drzwi od pomieszczenia i rzuciłaś torbę na ziemię, pozbywając się butów. Przebrałaś mundurek w luźną bluzę i spodnie. Przyszykowałaś przekąski i ugotowałaś kakao. Usiadłaś wygodnie w fotelu, biorąc ze sobą laptopa oraz przygotowane wcześniej jedzenie. Lubiłaś tak spędzać leniwe, piątkowe wieczory, przeglądając różne strony społecznościowe i zajadając łakocie. Zadzwoniłaś jeszcze do Krisa , by zapytać o godzinę spotkania. Miał po ciebie przyjechać o 17:50. Było już grubo po drugiej, więc poszłaś spać. Następnego dnia wstałaś koło godziny dziesiątej. Te kilka godzin do 17 zleciały ci naprawdę szybko. Zrobiłaś lekki makijaż i ubrałaś czarną sukienkę za kolano, do tego czerwone buty na koturnie i czerwoną skórzaną kurtkę. Drzwi od domu otworzyły się i wszedł do niego mężczyzna. Widziałaś, że to Kris, bo tylko on wchodzi do twojego domu bez pukania - jak do siebie. Chwilę później wyszliście z mieszkania i udaliście się na imprezę. Nie chętnie szłaś tam, ale robiłaś to dla przyjaciela. Zawsze wszystko dla niego robisz. Kochałaś go. Był przystojny. Niektórzy uważali go za bardzo wrednego i zamkniętego w sobie. Nie była to prawda, był tylko trochę sarkastyczny. Wszystkie dziewczyny ze szkoły się w nim kochały. Ty byłaś jedną z nich, ale to ty byłaś jego najlepszą przyjaciółką. Spędzaliście ze sobą każdą wolną chwilę, a nie było ich niestety za wiele przez szkołę. A dziś idziecie razem na imprezę. Co prawda, organizatorem jej jest twoja największa rywalka. Nie lubiłaś jej, ba, nienawidziłaś. Była tym typem dziewczyny które zawsze ci podpadały. Myślała tylko o sobie i swoich pieniądzach. Denerwowała cię za każdym razem, gdy tylko otworzyła usta, by powiedzieć coś głupiego. Co jak co, ale mózg to ona dawno sprzedała, stąd tyle pieniędzy. Weszliście do sporej posiadłości i zostawiliście kurtki na wieszakach. Udaliście się w głąb mieszkania - prawie, że pałacu. Ujrzeliście gospodynię, która zmierzała w waszą stronę.
-Witajcie w moich skromnych progach! Widzę Kris, że masz ze sobą partnerkę. Co jak co, ale są ładniejsze dziewczyny od tego czegoś... - zaśmiała się.
-Co jak co, ale nawet roztocza mają większy mózg od ciebie. - zripostowałaś jej. Dziewczyna prychnęła, obróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie.
-Mam nadzieję, że nie będziemy tu za długo. - westchnęłaś ciężko.
-Do 21 musisz wytrzymać. - jęknęłaś cicho. W mgnieniu oka wszyscy zaproszeni goście byli już na parkiecie. Rozbrzmiała muzyka i wszyscy zaczęli tańczyć. Ty siedziałaś sama przy stoliku obserwując innych. Twój przyjaciel podszedł do ciebie i gestem zaprosił do tańca. Podałaś mu dłoń i poszliście na parkiet. Piosenka się skończyła i zabrzmiał bardzo wolny utwór. Kris załapał cię delikatnie w pasie i ujął twoja dłoń. Zaczął powoli kołysać się w rytm piosenki. Oparłaś głowę na jego ramieniu. Tańczenie wciągnęło cię tak, że straciłaś poczucie czasu. Była już godzina 23. Praktycznie wszyscy goście już wyszli i zostało was tylko kilku. Jedna osoba zaproponowała grę w butelkę na wyzwania. Uznałaś, że to dziecinna zabawa, ale Kris przekonał cię do ostatecznego zagrania. Zaczęliście grę. Oczywiście musiało w końcu paść na ciebie. Zadanie dawała ci gospodyni domu.
-A więc tak... Masz iść do łazienki... Razem z Krisem... I macie porządnie się "przelizać". - zrobiłaś wielkie oczy.
-C-co?!
-To co usłyszałaś. - dwie dziewczyny siedzące koło ciebie złapały cię za ręce i zaprowadziły do łazienki. Po chwili wszedł do niej również Kris. Spojrzałaś na niego. Był cały czerwony. Nagle światło zgasło. 
-Tak bez światła, aby był lepszy nastrój. -  usłyszałaś głosy i śmiechy dziewczyn za drzwiami. Westchnęłaś ciężko. Chłopak podszedł do ciebie. Twoje serce zaczęło bić szybciej. 
-Z-załatwmy to jak najszybciej i miejmy już to z głowy. - powiedział Kris ściszonym głosem. 
Złapał za twój podbródek, podniósł głowę do góry i wpił się w twoje usta. Odwzajemniłaś gest. Pocałunek stał się namiętny i zachłanny, jakby Kris przestał nad sobą panować. Jego ręce znalazły się na twoich pośladkach. Założyłaś ręce na jego szyję . Chłopak podniósł cię do góry. Oplotłaś go nogami wokół pasa. Posadził cię na szafce. Na szczęście nic na niej nie stało. Rękoma wodził po twoich udach. Po chwili zaczął podnosić do góry twoją sukienkę. Pozwalałaś mu na to. Ściągnął z ciebie ubranie, pozostawiając cię w samej bieliźnie. Nie byłaś mu dłużna, ściągnęłaś z niego koszulkę i wzięłaś się za rozpinanie spodni. Po chwili i on był w samych bokserkach, które w równie szybkim tempie zniknęły z jego. Chłopak położył cię na meblu, schodząc z pocałunkami niżej i niżej. Gdy zaczął powoli w ciebie wchodzić, stracił całą pewność siebie. Syknęłaś cicho z bólu. Chłopak wziął głęboki oddech i szedł w ciebie całą swoją męskością. Jęknęłaś cicho. Łza spłynęła ci po policzku. Chłopak zauważył to i scałował ją.
-Mam przestać? - szepną
-Nie. - wyszeptałaś. Po chwili Kris zaczął się powoli w tobie poruszać. Pojękiwałaś cicho, dając upust wszystkim emocjom. Poruszał się w tobie coraz szybciej. Jęknęłaś głośniej, na co chłopak zatkał twoje usta swoimi. Chcieliście to robić tak, aby nikt się o tym nie dowiedział. Nie miałaś jak oddać tego bólu, przenikającego w przyjemność, więc wbijałaś palce w jego barki. Jęczałaś w jego usta pod wpływem nagłych i głębokich pchnięć chłopaka. Robił to tak energicznie, że szafka zaczęła poruszać się w rytmie Krisa. Po kilku mocniejszych ruchach, Kris doszedł, ale żeby nie robić tego w tobie, spuścił ci się na nogę. Spojrzeliście 
na spływający płyn, a następnie sobie w oczy. Uśmiechnęliście się. Oparł swoje czoło o twoje. Pocałował cię, a ty odwzajemniłaś pocałunek. Starłaś ciecz z nogi i ubraliście się. Wyszliście z pomieszczenia. Wszyscy na was czekali.
-Dłużej to sie nie dało?! Nie wiedziałam, że to aż tak was wciągnie. - Spojrzałaś na niego, a on na ciebie. Była już naprawdę późna godzina. Poszliście do domu. Chłopak odprowadził cię. Przez całą drogę szłaś w niego wtulona i przytrzymywałaś się go. Pod wpływem wrażeń które przeżyłaś niedawno, miałaś nogi jak z waty. Doszliście do domu. Chłopak złapał cię za ręce i spojrzał w oczy.
-To co się dzisiaj zdarzyło... Było najwspanialszym doświadczeniem w moim życiu.
-Moim również. - uśmiechnęłaś się - Może zostaniesz na noc?
-A nie będę sprawiał kłopotu?
-Oczywiście, że nie. - pociągnęłaś go za rękę wprowadzając do domu. Rozebraliście się, wzięliście razem prysznic i położyliście się do łóżka.
-____...
-Hm?
-Sarangheyo~ 
-Nado - pocałowałaś go. - Annyeonghi jumuseyo...
Mam nadzieję, że się podobało i czekam na komentarze ;3

czwartek, 12 września 2013

Nadmorska Miłość (Xiumin - EXO)

FF z dedykacją dla Love_Kpop_pl <3 
Wybrałaś się za przyjaciółmi na plażę by popływać. Spakowaliście wszystkie potrzebne rzeczy i udaliście się na miejsce. Rozebraliście się, rzuciliście rzeczy na piasek i ruszyliście w stronę wody. Bawiliście się świetnie. Poznaliście kilku chłopaków - Krisa, Tao, Luhana i Xiumina.  Szczególnie ten ostatni bardzo ci się spodobał. Próbowałaś zwrócić na siebie jego uwagę, lecz nie udawało ci się to. Natomiast on był bardziej zainteresowany twoją przyjaciółką, niż tobą. Kris był jedyną osobą, która cię w ogóle zauważyła. Zagadywał cię, ale ty nie zwracałaś na niego uwagi, ponieważ myślami byłaś na romantycznej kolacji z Xiuminem. Próbował cię nawet przytulić, ale ty w ostatnim momencie wstałaś z ławki i ruszyłaś w stronę wody. Obchodziło cię tylko zainteresowanie Xiumina. Gdy szłaś po piasku, zauważyłaś jak twoja "miłość" całuje jakąś dziewczynę. Zabolało cię serce. Prawie go nie znałaś, ale zauroczyłaś się w nim. Zrezygnowana weszłaś do morza. Zaczęłaś polewać swoje rozgrzane ciało wodą, aby przyzwyczaić się do temperatury, następnie szybko do niej wskoczyłaś. Odpłynęłaś bardzo daleko od brzegu. Poczułaś nagły i przeszywający ból w łydce. Zaczęłaś wołać o pomoc. Ból uniemożliwiał ci pływanie i zaczęłaś się topić. Krzyczałaś tak głośno, ile tylko miałaś sił. Usłyszałaś czyjeś głosy. Nagle straciłaś przytomność przez nadmiar płynu w płucach. Przez krótki czas byłaś nieprzytomna. W pewnym momencie poczułaś ostry ból w klatce piersiowej. Podparłaś się na łokciach i zaczęłaś się krztusić, próbując usunąć wodę z płuc. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś przed sobą swoich przyjaciół i Xiumina, który pojawił się tuż przy twojej twarzy. Odsunął się i uśmiechnął.
-____! Myśleliśmy, że już się nie obudzisz. - Krzyknął Luhan, przytulając się do ciebie. Zaśmiałaś się.
-Gdyby nie Xiumin, to nie jestem pewien jak by to się skończyło. - rzekł Kris.
-A co on takiego zrobił? - zapytałaś.
-Domyśl się! Zrobił ci usta-usta! - Zaśmiał się Tao. Dotknęłaś swoich ust po czym spojrzałaś na Xiumina i zarumieniłaś się.
-K-komawo... - wydukałaś. Chłopak uśmiechnął się. Odwzajemniłaś uśmiech. Postanowiliście zrobić ognisko na plaży. Twój "ratownik" od tamtego czasu cały czas siedział przy tobie. Czułaś na sobie jego spojrzenie. Na dworze zrobiło się naprawdę zimno. Na szczęście zaopatrzyliście się w koce. Los chciał, że zabrakło dla ciebie. Xiumin natychmiast usiadł koło ciebie i przykrył was kocem. Spojrzałaś na niego, a on obdarował cię uroczym uśmiechem, który - po raz kolejny - odwzajemniłaś. Był tak blisko ciebie, że czułaś jego oddech na karku i ciało na swoich plecach. Chłopak powoli zaczął wodzić palcem po twojej nodze. Po twoim ciele przeszły ciarki, a twarz zalały rumieńce. Następnie zaczął cię powoli obejmować w pasie. Przyciągnął cię lekko do siebie i oparł swoją głowę o twoją. Wyzwoliłaś się z jego uścisku i oznajmiłaś że idziesz do toalety. Niedaleko waszego miejsca pobytu był bar otwarty całą dobę. Weszłaś do pomieszczenia i skierowałaś się w stronę toalet. Podeszłaś do lustra i spojrzałaś na swoje odbicie. Byłaś cała czerwona. Oblałaś twarz wodą. Trochę pomogło i rumieńce nie były już takie wyraziste. Westchnęłaś głęboko. Zadawałaś sobie pytania, dlaczego on to robi. Dlaczego przytulał cię, skoro jeszcze jakiś czas temu całował się z inną? Nie wiedziałaś co o tym myśleć. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się i do środka wszedł jakiś mężczyzna. Okazało się, że to Xiumin. 'O wilku mowa, a wilk tuż'. Przestraszyłaś się go. Na jego twarzy malowało się zdziwienie i po chwili wybuchł śmiechem. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. Znów spojrzałaś na swoje odbicie, myśląc, że masz coś na twarzy. Ale wszystko było w porządku, pomijając rumieńce.
-Z czego się śmiejesz?! - zapytałaś oburzona.
-Co ty robisz w męskiej ubikacji? - zapytał, nadal się śmiejąc. Zrobiłaś wielkie oczy. Spojrzałaś na drzwi od łazienki. Rzeczywiście, to była męska ubikacja. Wcześniej byłaś w takim szoku, że nie zwróciłaś uwagi na oznaczenia. Pisnęłaś cicho i ruszyłaś biegiem w stronę wyjścia. Xiumin uniemożliwił ci to, chwytając cię za rękę.
-Poczekaj... Musze ci coś powiedzieć... Bo... - wziął głęboki wdech, po czym ze świstem wypuścił powietrze - Ty... Podobasz mi się. - wydukał ostatnie słowa prawie niesłyszalnie, lecz na tyle głośno, że to usłyszałaś.
-A co z tą dziewczyną, z którą dziś całowałeś? Ona ci się już nie podoba?
-To... Umm... Bo... - nie wiedział co powiedzieć. Zarumienił się i spoglądał w dół.
-Czekam na odpowiedź.
-Bo... Tak naprawdę to ona mnie pocałowała...
-Uważaj, bo ci uwierzę. - prychnęłaś oburzona
-Naprawdę! Nie kłamię! Nie widziałaś jak ją odepchnąłem? - spojrzałaś na niego.
-Nie... Widziałam tylko jak cię całowała i tyle...
-Więc dlaczego mnie osądzasz, skoro nie masz dowodów? - zrobiło ci się głupio i chciałaś zapaść się pod ziemię.
-Przepraszam. - wydukałaś i chciałaś wyjść, lecz chłopak znów złapał cię za nadgarstek.
-Nie uciekaj. - uśmiechnął się. - Chciałbym wiedzieć czy też coś do mnie czujesz...
-Szczerze? Podobasz mi się... - spuściłaś głowę w dół. Chłopak złapał cię za podbródek i podniósł twoja głowę do góry, całując cię delikatnie w usta.
-Ciesze się, że mamy takie same zdanie. - przytulił się do ciebie.
-Ja też. Ale obiecaj mi coś.
-Co takiego?
-Nie powiesz nikomu, że weszłam do męskiej ubikacji, ok? - chłopak wybuchł śmiechem, a ty razem z nim.
-Arasso. - rzekł, po czym znów cię pocałował.
Mam nadzieję, że się podobało XD Zapraszam do komentowania :3
Pozdrawiamy
Slaanesh_ 
&
BetaAlbert<KURCZAK3

niedziela, 8 września 2013

Chory z miłości (SeungRi - Big Bang)

FF z dedykacją dla Gizzbie :3 Miłego czytania ^^
Dziś mijała piąta rocznica, odkąd poznałaś Seungriego - twojego najlepszego przyjaciela. Poznaliście się w parku rozrywki, gdy wsiedliście do tego samego wagoniku na rollercoasterze. To on pokazał ci cały Seul i pomagał gdy byłaś w dołku. Umówiliście się dzisiaj na godzinę 14, do właśnie tego szczególnego wesołego miasteczka. Było już wpół do 14. Czekałaś na Seunghyuna przed jego domem. Zjawił się po kilku minutach, więc nie musiałaś długo siedzieć sama. Przywitałaś się, przytulając się do niego, po czym wsiedliście do czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami. Ruszyliście w drogę. Gdy dojechaliście na miejsce przeżyliście wielkie rozczarowanie. "Wasz" lunapark był zamknięty. Byliście naprawdę zawiedzeni tym faktem. Seungri zaproponował w zamian wypad do parku na lody. Zgodziłaś się i od razu ruszyliście na wyznaczone miejsce. Dotarliście tam w niespełna 10 minut. Zaparkowaliście auto i udaliście się do kawiarenki po orzeźwiającą kawę i lody. Złożyliście zamówienie i usiedliście przy stoliku, czekając na jego zrealizowanie. Wzięliście wszystko "na wynos" i ruszyliście ścieżką w głąb parku. Było dziś w nim mało ludzi, praktycznie byliście sami. Nagle niebo zachmurzyło się i zaczęło padać. Z każdą sekundą deszcz przybierał na sile. Zanim zdążyliście dobiec do samochodu, byliście już przemoczeni do suchej nitki. Nie byliście rozczarowani, wręcz przeciwnie. Wsiedliście do samochodu roześmiani. Choć przemoknięci i zmarznięci, to szczęśliwi. Dojechaliście do twojego domu. Dałaś Seunghyunowi ciuchy na przebranie, które kiedyś zostawił gdy nocował u ciebie i sama poszłaś się przebrać.
-Może zostaniesz na noc? - Zapytałaś, stawiając czajnik na gazie.
-Nie będę ci robił kłopotów, wrócę do domu.
-Przecież wiesz, że zawsze jesteś tutaj mile widziany. - uśmiechnęłaś się puszczając oczko.
-No skoro nalegasz...
-Czyli postanowione - klasnęłaś w dłonie - Ja się prześpię w salonie, a ty w sypialni.
-Zwariowałaś?! Jesteś w swoim domu, to ja zajmę salon. Masz bardzo wygodną kanapę - zaśmiał się.
-Niech ci będzie. - Zalałaś herbatę wrzątkiem i zaniosłaś na stół. Szybko przygotowałaś kanapki i już kolacja była gotowa.
-Jesteś wspaniałą kucharką - rzekł Seungri biorąc do ust danie.
-To tylko zwykłe kanapki - odpowiedziałaś śmiejąc się.
-Ale są przepyszne! - wybuchnęłaś śmiechem. Była już późna godzina i byłaś naprawdę zmęczona, tak samo jak chłopak. Posprzątałaś po posiłku i udałaś się do sypialni, życząc Seunghyunowi dobrej nocy. Położyłaś się i usnęłaś. Obudziłaś się w środku nocy - około 3 - przepocona i z bólem głowy. Udałaś się powoli do łazienki. Zapaliłaś światło w pomieszczeniu. Ledwo zrobiłaś kilka kroków i zemdlałaś. Obudziłaś się na łóżku z zimnym okładem na czole.
-Nic ci się nie stało? - usłyszałaś głos przyjaciela.
-Nie. - odpowiedziałaś uśmiechając się lekko. 
-Zemdlałaś, to nie jest normalne. Może zadzwonię po pogotowie?
-Nie! Nic się takiego nie stało. To przez gorączkę. - odpowiedziałaś patrząc mu głęboko w oczy. -Umm... Przyniósł byś mi szklankę wody?
-Jasne. - Uśmiechnął się i ruszył w stronę kuchni. Spojrzałaś na zegarek. Była godzina 05:45. Chłopak wrócił ze szklanką wody i aspiryną w dłoni.
-Weź to, poczujesz się lepiej. - podał ci lekarstwo i wodę. Wzięłaś do ust tabletkę i popiłaś. Położyłaś się z powrotem na poduszkę. Seungri cały czas siedział obok ciebie i się przyglądał. Podniosłaś się, z zamiarem wstania z łóżka.
-Gdzie się wybierasz? -zapytał z troską chłopak.
-Do łazienki.
-Czekaj. - Chłopak założył na twoje stopy kapcie i wziął cię na ręce. Oplotłaś rękoma jego szyję i zarumieniłaś się.
-C-co ty robisz?
-Zanoszę cię do łazienki. - odrzekł uśmiechając się. Ruszył w stronę pomieszczenia i postawił cię obok sedesu. Wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Załatwiłaś swoje sprawy i ruszyłaś w stronę wyjścia. Otworzyłaś drzwi i znów wylądowałaś na rękach chłopaka. Przytuliłaś się do niego i oparłaś głowę o jego ramię. Gdy chciał cię położyć na łóżku, pociągnęłaś go ze sobą i razem wylądowaliście na pościeli. Zaczęliście się śmiać.
-Widzę, że gorączka już ci minęła.
-Mhm... - odpowiedziałaś wtulając twarz w jego klatkę piersiową. Chłopak ujął twoją twarz w dłonie i pocałował w czoło. Na twojej tważy pojawiły się rumieńce.
-Ah, czyli widzę, że jednak nie. - zaśmiał się. 
-Przeszła! - Odpowiedziałaś. Seungri objął cię mocno i przytulił. Odwzajemniłaś uścisk.
-Umm... _____? Muszę ci coś powiedzieć. - wziął głęboki wdech -B-bo... Ja cię... Kocham... Od 4 lat... Nie gniewasz się? - nie wiedziałaś co powiedzieć.
-A-ale za co mam się na ciebie gniewać? - zapytałaś.
-O to, że ukrywałem to przed tobą. Powinienem już dawno ci to powiedzieć, ale bałem się... - na jego policzkach pojawiły się rumieńce . Ujęłaś jego twarz w dłonie i spojrzałaś w oczy.
-Ja też cię kocham. - uśmiechnęłaś się i pocałowałaś chłopaka w usta. On odwzajemnił i pogłębił pocałunek.

Od tamtej pory jesteście szczęśliwą parą. Wasza miłość kwitnie niczym róża, która nie długo wyda na świat nowe pączki...

 Po dość sporej nieobecności wracamy z SeungRim :3 Podobało się? Zostaw komentarz :3