Z dedykacją dla Meeyku Yuhimo c: Endżoj!
Właśnie zaczęła się pierwsza lekcja. Usiadłaś przy swoim stoliku, gdzie zawsze siedziałaś sama - to pozwalało ci się skupić na lekcji. Jako jedyna z klasy wolny czas spędzałaś sama. Tobie to nie przeszkadzało, co nie zmienia faktu, że czasami czułaś się samotna.
Właśnie zaczęła się pierwsza lekcja. Usiadłaś przy swoim stoliku, gdzie zawsze siedziałaś sama - to pozwalało ci się skupić na lekcji. Jako jedyna z klasy wolny czas spędzałaś sama. Tobie to nie przeszkadzało, co nie zmienia faktu, że czasami czułaś się samotna.
Nauczyciel wszedł do klasy i przywitał się z wami.
-Jak już wiecie, od dziś będziecie mieli nowego kolegę w klasie - na te słowa w pomieszczeniu zapanował lekki harmider - Cisza. Chłopak nazywa się Jung Joon-Young. Zaraz powinien przyjść.
Zastanawiałaś się jak będzie wyglądał wasz nowy "kolega". Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk otwieranych drzwi. Do sali wszedł wysoki, szczupły chłopak o jasnej cerze. Stanął obok nauczyciela i przywitał się.
- Annyeong, jestem Jung Joon Young i od dziś będę chodził z wami do klasy. - ukłonił się lekko.
- Dobrze Joon, zaraz znajdziemy ci miejsce. - nauczyciel rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego wzrok zatrzymał się na twojej ławce.
- Usiądziesz obok ____. Mam nadzieję że się polubicie.
Chłopak zajął wolne miejsce, nie odzywając się ani jednym słówkiem. Trochę cię to zirytowało, ale rozpoczęłaś rozmowę. Chciałaś się po prostu z nim zapoznać.
- Ammm... Dzień dobry? Miło mi cię poznać? - chłopak obrócił głowę i spojrzał w twoje oczy. Jego spojrzenie nie wyrażało żadnych emocji, jakby nic nie czuł.
-Cześć... - odpowiedział cicho, kierując wzrok z powrotem na nauczyciela. Po ciele przeszły ci ciarki. To było naprawdę coś dziwnego, jakbyś patrzała w oczy człowieka, który nie żył. Otrząsnęłaś się i postanowiłaś skupić się na lekcji.
Godzina minęła bardzo szybko. Zebrałaś swoje rzeczy i wrzuciłaś do torby, którą potem założyłaś na ramię i wyszłaś z klasy. Chłopak nagle gdzieś zniknął, jakby się po prostu rozpłynął. Wzruszyłaś ramionami i udałaś się do swojego miejsca, gdzie spędzałaś przerwy w samotności. Mała ławeczka przy szatniach w piwnicy zawsze stała pusta, lecz dziś ktoś na niej siedział. Podeszłaś bliżej i poznałaś, że to był ten nowy. Chłopak usłyszał cię i odwrócił się w twoją stronę.
-Emm... Mogę się dosiąść? - zaczęłaś z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Jeśli musisz... - odpowiedział oschle.
-Pfy! Co za tupet! - pomyślałaś, jednak po chwili zajęłaś miejsce obok niego.
-Skąd przyjechałeś? - zapytałaś po chwili.
-Nie twoja sprawa.
-Yah! Chciałam być tylko miła!
-Słuchaj, wiem, że nie masz znajomych i widzę, że starasz się zaprzyjaźnić ze mną, ale może ja nie chcę, pomyślałaś o tym? Miał rację - nie miałaś nikogo, z kim mogłabyś porozmawiać jak z przyjacielem.
-A-ale... - nie wiedziałaś co powiedzieć, więc zamilkłaś. Spuściłaś głowę i oparłaś się o ścianę. Powstała niezręczna cisza.
-Długo będziesz jeszcze tu siedziała?
-To ty wpakowałeś się na moje miejsce.
-Twoje miejsce? Jakoś nie widzę żeby było gdzieś podpisane.
-To podnieś swoje szanowne cztery litery i się przekonaj. - chłopak uniósł jedną brew i wstał. Na ławce wyryto niewielki napis. Było to twoje imię, a w koło kilka serduszek. Na jego twarzy wypisane było zakłopotanie. Zachichotałaś cicho.
-To jeszcze nie powód żebym nie mógł tu siedzieć.
-Przecież nikt ci tego nie zabrania. - odpowiedziałaś rozbawiona. Chłopak usiadł z powrotem na miejsce.
-To powiesz coś o sobie? - zaczęłaś od nowa.
-Chodziłem wcześniej do prywatnej szkoły, zawsze byłem sam, nie miałem przyjaciół, a moja matka zmarła 2 lata temu. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - spojrzałaś na niego.
-Nie, ale wiem co czujesz. Ja całe życie byłam i jestem sama. Moja przyjaciółka, z którą przyjaźniłam się od dziecka wyjechała z rodzicami do innego miasta i już więcej jej nie widziałam. Moja matka zmarła na raka gdy miałam 6 lat. Wiem jak to jest być samotnym. - tym razem to on spojrzał na ciebie, jednak po chwili spuścił wzrok.
-Przepraszam, nie wiedziałem.
-To ja powinnam przeprosić, nie powinnam być taka wścibska i wypytywać się o wszystko.
-To może zaczniemy od początku? Jestem Joon, miło mi cię poznać - podał ci dłoń i uśmiechnął się.
-A ja ______ - odwzajemniłaś uśmiech. Przerwał wam dzwonek na lekcję. Szybko pobiegliście do klasy żeby się nie spóźnić. Dzień zleciał ci szybko. Joon mimo, że wygląda ponuro, jest naprawdę miłym i zabawnym chłopakiem. Co prawda trochę szorstko zaczął, lecz teraz wygląda na to, że cię polubił. Przez następny miesiąc codziennie spędzaliście razem przerwy, rozmawiając lub jedząc drugie śniadanie. Zauważyłaś, że gdy stoi sam jest ponury, lecz gdy tylko cię zobaczy promienieje radością. To miłe że ktoś na twój widok się cieszy. Ale i tobie, za każdym razem gdy widziałaś Joon'a, na usta cisnął ci się uśmiech. Całymi dniami myślałaś o nim. Czułaś do niego coś więcej niż tylko przyjaźń.
Pewnego dnia chłopak zaprosił cię na spacer po parku. Była zima i wszystko wokół było przykryte białym puchem. Szliście ścieżką pomiędzy pięknie przystrojonymi śniegiem drzewami. Usiedliście na ławce aby odpocząć od marszu.
-Zima to moja ulubiona pora roku! Mimo, że jest tak zimno. - uśmiechnęłaś się i zaczęłaś pocierać dłonie. Joon objął cię ramieniem i delikatnie przyciągnął do siebie.
-Ja też lubię zimę. - odpowiedział chłopak. Siedzieliście w ciszy przez kilka minut, podziwiając uroki tej pory roku.
-Może pójdziemy na lodowisko? - zaproponował
-A-ale nie umiem jeździć na łyżwach...
-Nauczę cię, to nie jest takie trudne - chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się. Wstaliście i ruszyliście na lodowisko, znajdujące się niedaleko parku. Na miejscu założyliście łyżwy i wyszliście na lodowisko. Ledwo mogłaś ustać i gdyby nie Joon upadłabyś nie raz. Już powoli łapałaś jak jeździć. Miałaś już powiedzieć, że się nauczyłaś, gdy nagle noga ci się poślizgnęła i upadłaś na chłopaka. Wasze twarze dzieliły centymetry. Spojrzałaś mu w oczy. Były prawie że czarne, porównując z twoimi. Szybko wstałaś z niego, pomagając mu wstać, ale los chciał inaczej i gdy chłopak wstał - ty upadłaś. Zaczęliście się śmiać. Podniosłaś się i zaczęłaś masować obolałe pośladki.
-Nie wiem jak ty, ale ja mam już dosyć lodowiska. - zaśmiałaś się, na co chłopak odpowiedział tym samym. Udaliście się do kawiarenki, żeby wypić coś ciepłego i się rozgrzać. Dochodziła godzina 17 i było już całkiem ciemno. Joon twierdził, że może ci się coś stać, więc uparł się, że cię odprowadzi. Staliście już pod twoim domem.
-Nawet nie wiesz jak świetnie się bawiłam! No, nie licząc tych wszystkich upadków na lodzie - zaśmiałaś się.
-Ja również dobrze się bawiłem. No i mam nadzieję, że będzie więcej takich wypadów.
-Oczywiście! - JoonYoung uśmiechnął się i przybliżył do ciebie. Twoje serce zaczęło szybciej bić. Złapał za twój podbródek i uniósł twoją głowę do góry, po czym delikatnie pocałował twoje usta. Zamknęłaś oczy i rozkoszowałaś się tym momentem. Każda komórka w twoim ciele krzyczała z radości. W końcu po tej długiej i wspaniałej chwili odsunęliście się od siebie i chłopak cię przytulił.
-Widzę, że nie tylko ja czekałem na ten moment...
nie mam pojęcia co to za chłopak w tym ff, ale samo w sobie jest urocze ♥
OdpowiedzUsuńWiśnia ^^
Super ale co to jest za chłopak bo go jakoś nie znam
OdpowiedzUsuńJak się nie mylę ten chłopak jest Ulzzangiem...w necie jest sporo jego zdjęć.. :)
UsuńJest także wokalistą :D <3
UsuńJesteś pierwszą i zapewne ostatnią osobą,która napisała opowiadanie z JJY <3 <3 tyle wygrac !! xd
OdpowiedzUsuń